
Główna bohaterka, Joanna, to wrażliwa, utalentowana dziewczyna, która wkraczając w dorosłość, niespodziewanie dla samej siebie ląduje na niebezpiecznym wirażu. Jej życiowe wybory podyktowane są notorycznymi nieporozumieniami z nadopiekuńczą matką, uporczywym pragnieniem akceptacji, przyjaźni, miłości… Poszukiwanie własnego „ja” okaże się dla Joanny bolesną i brutalną lekcją.
Twórca przedstawienia nie ukrywa, że sztuka przeznaczona jest dla młodzieży. - Ale także rodziców. Opowiada historie nastolatki, która zmaga się, na swój sposób, z życiem. Próbuje się dogadać z otoczeniem, ale nie zawsze to wychodzi zarówno otoczeniu, jak i jej samej. walczy ze sobą, walczy z całym światem, próbuje się gdzieś umiejscowić w tym młodym życiu i jak każdy z nas, każdy młody człowiek, popełnia błędy. Jest coraz bliżej granicy, przy której coraz bardziej się pogrążą - mówi Andrzej Sadowski. Zaznacza, że to z jednej strony zabawna, ale z drugiej, smutna opowieść. - O tym, jak łatwo popadamy w taki rodzaj zapętlenia i jak ciężko jest się z tego wydobyć - dodaje reżyser.
"Jestem" to także historia o poszukiwaniu miłości i akceptacji własnej osoby, jak i przez otoczenie. - Nie zawsze się to udaje i prowadzi w różne meandry depresji, ucieczki od siebie w najczarniejsze strony życia. Dlatego mam nadzieję, że zarówno młodzi widzowie, jak i ci starsi odnajdą się w tym przedstawieniu, ponieważ to jest sztuka o wielu generacjach, a nie tylko o młodej dziewczynie i jej kłopotach, ale także tych, którzy się nią opiekują, sterują nią, mają wpływ na jej życie i to nie zawsze dobry - podkreśla Andrzej Sadowski.
Znamienny jest tytuł sztuki. - "Jestem" to taki krzyk, zwrócenie uwagi na siebie: słuchajcie, akceptujcie mnie takim, jakim jestem - wyjaśnia reżyser.
W spektaklu występuje też Joker. - To swoiste alter ego głównej bohaterki. Jest jej ciemna stroną, tym, co jest w niej takie niepoukładane, złe, agresywne wobec rzeczywistości i świata - tłumaczy Sadowski.
Reżyseria i scenografia spektaklu: Andrzej Sadowski, muzyka Małgorzata Tekiel. Grają: Joanna Zagórska i Mateusz „Kot” Kocięcki.
Bożena Dobrzyńska
Fot. Marian Strudziński (zdjęcia z próby)