Parlamentarzyści PiS dali pieniądze na budowę trasy N-S. Te, które miasto ma już na koncie
20 sierpnia 2018
– Ja chciałbym, i radomianie też, usłyszeć, że była to zapowiedź kolejnych 11 mln zł na budowę trasy N-S, bo wtedy okaże się, że trasę zbudujemy za pieniądze państwowe, a nie samorządowe – tak prezydent Witkowski komentuje wiadomość przekazaną przez parlamentarzystów PiS o przyznaniu miastu pieniędzy z budżetu państwa na realizację inwestycji drogowej.
- To jest wyciąg z naszego konta bankowego. Te pieniądze z Ministerstwa Finansów otrzymaliśmy 25 lipca. I one tam są. Zatem pytam, czy minister Skurkiewicz i minister Suski informowali w sobotę na konferencji prasowej o kolejnych 11 mln zł na budowę trasy N-S, czy poinformowali, że Radom te pieniądze 25 lipca już dostał? - pyta Radosław Witkowski.
Wiceprezydent Konrad Frysztak nie jest już tak łagodny w ocenie tego, co zrobili parlamentarzyści PiS. - To kolejny fake news, który pojawia się w przestrzeni publicznej na początku kampanii wyborczej. Ja mam nadzieję, że pan poseł Wojciech Skurkiewicz zaprzestanie rozpowszechniania informacji nieprawdziwych. Bo niestety, z tych wypowiedzi nie wynika, ze jest to kolejna dobra wiadomość dla Radomia, a jedynie posługiwanie się informacją, którą państwo, dziennikarze przekazywaliście w kwietniu. Wiceprezydent przypomina, ze właśnie wtedy na sesji rady miejskiej o tym informował. Wtedy też mówiliśmy, że te pieniądze są już jedynie do podpisania przez reprezentantów ministerstwa - dodaje Frysztak i pokazuje pismo z 16 maja z Ministerstwa Finansów z informacją, że Radom dostał subwencję drogową w wysokości 11 mln 66 tys. zł. Zaznacza, że te pieniądze zostały już przez radnych zaakceptowane i zapisane w budżecie po stronie przychodów. - Ta konferencja, która odbyła się w sobotę, jest wyłącznie kolejnym fake newsem i niezdrową rywalizacją w kampanii wyborczej - ocenia Konrad Frysztak.
bdb
Komentarz
Historia opisana powyżej to dowód na to, że kampania wyborcza nie tylko się zaczęła, ale już na samym początku zawirowała. Widać też, że po raz kolejny politycy mają jeden i ten sam, często zgrany, pomysł na zaprezentowanie się wyborcom. Metoda bowiem jest taka: zwołać konferencje prasową, przekazać jakieś rzekome "newsy" i poczekać aż machina medialna zatrybi. Ponieważ politycy doskonale wiedzą, że wyborcy nie sprawdzają tego, co oni mówią, a jedynie mogą im wierzyć lub nie, wszystko gra. Co gorsza, tę sieczkę przetrawiają także tytuły prasowe, redakcje radiowe i telewizyjne, portale internetowe. Tak, my, dziennikarze. Na sobotniej konferencji parlamentarzystów PiS-u nikt posłanników dobrych wiadomości o "kolejnych" pieniądzach na budowę trasy N-S nie zapytał, jak to dokładnie z tą kasą jest? Czy to kolejna transza, czy to może ta, o której - jak widać - większość już zdążyła zapomnieć i można ją po raz kolejny przegrilować i podać jako kiełbasę wyborczą? Dlaczego ja nie zapytałam? Bo na tej konferencji mnie nie było.
To tak trochę, jak z ta historią z "Potopu", kiedy Zagłoba radzi Zamojskiemu, aby w “podzięce za szczodrobliwość”, ofiarował królowi Szwecji Karolowi Gustawowi Niderlandy, które do Korony nie należały.
Bożena Dobrzyńska