Wybory 2018. Witkowski i Skurkiewicz głosowali i spędzili niedzielę z rodzinami

    Radosław Witkowski przyszedł do lokalu wyborczego z żoną Sylwią i starszym synem. Dziennikarzy zapewniał, że nastrój przed wieczorem, kiedy będą znane pierwsze wyniki głosowania, ma bardzo dobry. - Przekonywaliśmy mieszkańców Radomia, że watro kontynuować te zmiany, które rozpoczęliśmy w 2014 roku i mam nadzieję, że dalej wspólnie będziemy zmieniać nasze miasto, bo Radom szybko, dynamicznie się rozwija. Jednocześnie Radom musi być przyjaźniejszy i musi być miastem, w którym się dobrze żyje - mówił prezydent. Jego zdaniem, propozycje, które złożył mieszkańcom Radomia podczas wielu rozmów, zostały przez mieszkańców bardzo dobrze przyjęte. - Jak policzyłem, to moje szóste wybory, więc jestem już uodporniony na stres wyborczy. Natomiast dzisiaj, w niedzielę, więcej czasu poświęcam rodzinie - przyznaje Witkowski. Ma nadzieję, że radomianie zmienią radę miejską, która szczególnie w tym roku blokowała wiele bardzo dobrych inicjatyw.     Wojciech Skurkiewicz przyszedł głosować z cała rodziną: żoną Marią i czterema córkami. Dla niego to także drugi dzień luzu rodzinnego, tak, "aby naładować akumulatory na kolejny dzień pracy". - Jeśli chodzi o wynik, to ja jestem cały czas nastawiony pozytywnie i najważniejsze, by dziś iść głosować. To jest święto demokracji i jeśli ktoś nie idzie głosować, nie powinien też mówić, że w Radomiu coś się nie udaje, nie układa, nie jest realizowane, bo dzisiaj decydujemy o tym, jaka będzie realizowana wizja Radomia na kolejnych pięć lat, jak Radom będzie wyglądał. Głosując, bierzemy swój los w swoje ręce - podkreślał kandydat na prezydenta. bdb