Premiera w Teatrze Powszechnym. Współczesny Świętoszek jeździ mercedesem
Na scenie współczesne mieszkanie, ogród z grillem, pod domem stoi mercedes, a nieco dalej – figurka papieża Jana Pawła II. Jednym słowem scenografia za nic nie przypomina komnaty z XVII wieku, czasów Moliera. A to właśnie „Świętoszek” tego autora jest przedmiotem zainteresowania twórców spektaklu w radomskim Teatrze Powszechnym.
Premiera odbędzie się w sobotę, 21 maja o godz. 19. Reżyseruje Jarosław Tumidajski.
- To przedstawienie jest bardzo współczesne, ponieważ ta postać, postać Świętoszka jest ciągle taka sama. Jarosław Tumidajski zrobił nam brawurowe, wspaniałe, uniwersalne, bo takich Świętoszków mamy tu i teraz wielu- zapewnia dyrektor Teatru Powszechnego Małgorzata Potocka.
Współczesny Świętoszek
Jakiego zatem Świętoszka stworzył reżyser? - Świętoszek jest zawsze taki sam, natomiast my go wystawiamy we współczesnym kontekście, to znaczy pozwalamy widowni zastanowić się, ilu takich ludzi jest wśród nas. To jest trochę zabawa w skojarzenia. bo jednak nie dociskamy tego pedału doraźności. Realizujemy Świętoszka współcześnie, ale nie doraźnie - tłumaczy Jarosław Tumidajski. Dodaje, że jednocześnie inscenizacja jest bliska tekstowi Moliera.
- Ja zawsze tak pracuję, że biorę jakąś postać i sprawdzam, na ile w niej odbijają się nasze przywary, albo ona nam coś mówi o nas - zdradza odtwórca tytułowej roli, Piotr Gawron-Jedlikowski. Jego zdaniem, jest to postać wspaniała. - Tyle lat sztuka jest grana i popularna. Myślę, że coś w tym jest: Świętoszek jest naszym zwierciadłem, jak u Szekspira. U Moliera jest zresztą to samo: te postaci są po to, abyśmy się śmiali, a na końcu żebyśmy się zorientowali, że to sami z siebie się śmiejemy - uważa aktor.
Nie zmienia się nic
Katarzyna Dorosińska gra Elmirę. - Jest bardzo współczesna, nawet konwencjonalna. Natomiast - wydaje mi się - że mimo tej zewnętrznej otoczki pustej dziewczyny, jest kobietą, która trzyma męską ręką ten dom w ryzach. Postać, którą gram jest osobą, której nie należy oceniać po pozorach, zewnętrzności, wyglądzie - mówi aktorska. Podkreśla, że gdziekolwiek "Świętoszek" nie byłby osadzony - czy współcześnie, czy w XVII, XVIII - zależności i relacje międzyludzkie są ciągle takie same. - To, że mamy doczepione włosy i przyklejone rzęsy, nie oznacza, że między nami dzieje się coś innego. To się nie zmienia mimo tego, że mamy współczesne auto i figurę papieża na scenie, która jest także symbolem kiczu. Nic się tu nie zmienia - mówi Dorosińska.
Marię Gudejko zobaczymy w roli Doryny. - Ta inscenizacja z pewnością da nam do myślenia na temat tego, jacy sami jesteśmy. Pracując nad tekstem Moliera - którego nie zmieniamy oczywiście - odkryliśmy, że jest on nadal aktualny, mimo upływu paruset lat. Więc jak najbardziej będziemy mogli się przeglądać w naszym spektaklu trochę jak w lustrze, albo oglądać znajome twarze - twierdzi aktorka.
Bożena Dobrzyńska