Szok i niedowierzanie. Enea chce, by płacić jej za prąd dziewięć razy więcej niż dotychczas

19 września 2022

  – To drakońska oferta, która w mojej ocenie jest nierynkowa i wręcz niemoralna, biorąc pod uwagę to, jakie wyniki finansowe osiągają spółki skarbu państwa i szczycą się tymi miliardami złotych zysków – ocenia prezydent Radosław Witkowski jedyną propozycję, jaką złożyła w przetargu na dostawę energii elektrycznej Enea.

 

- Oferta jest niemoralna - mówi prezydent i jego współpracownicy

 

Jak już pisaliśmy, urząd miejski rozpisał przetarg na dostarczenie energii elektrycznej na kolejne dwa lata począwszy od stycznia 2023 r. Do zamówienia przystąpiło  około 19 firm i instytucji, w tym MZDiK, wodociągi, przedszkola i szkoły samorządowe, szpital, a także Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny i gmina Wolanów. Dzisiaj w magistracie otwarto jedyną kopertę z ofertą, którą złożyła Enea.

Stawka dziewięć razy wyższa

Prezydent Witkowski podkreśla, że w ratuszu z niepokojem śledzono informacje, także z innych miast, o tym, jak wysokie stawki w przetargach proponowały spółki energetyczne samorządom. - Enea średnio za kilowatogodzinę oczekuje od nas 2 zł 61 gr, w tej chwili płacimy 34 gr. Rok do roku - uwzględniając inne składowe tej ceny - jest to stawka prawie dziewięć razy wyższa od dotychczasowej - porównuje prezydent. Jak zapowiada, oferta będzie teraz sprawdzana pod względem formalnym i dopiero wtedy zapadnie decyzja, co dalej. - Ale teraz nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy ją przyjmiemy, czy nie - podkreśla Radosław Witkowski.

Jeśli obowiązywałaby taryfa zaproponowana przez Eneę, MZDiK musiałoby za jej usługi płacić 16 mln  280 tys.  - teraz to 1 mln 850 tys. zł, edukacja - 39 mln 600 tys. zł przy obecnych 4 mln 500 tys. zł, rachunek szpitala wzrósłby z 1 mln 800 tys. zł do 16 ml 800 zł. 

Prezydent Witkowski zwraca uwagę, że w tych podwyżkach są także ceny dla RADPEC i Wodociągów Miejskich, a to oznacza wzrost cen za dostawę ciepła i wody oraz odbiór ścieków. - Nawet, gdybyśmy nie realizowali żadnych inwestycji, oprócz tych, na które mamy podpisane umowy, to i tak nie wystarczyłoby nam pieniędzy - sumuje Witkowski, dodając, że nie znajduje słów oburzenia na tę ofertę.

Szkoły nie będą zdalnie pracować

Wiceprezydent Katarzyna Kalinowska odpowiedzialna za edukację w Radomiu, przekonuje, że nawet przy zaciskaniu pasa nie można sobie wyobrazić cięć w oświacie. - Będziemy prosić dyrektorów o oszczędne gospodarowanie energią elektryczną, tak jak robimy to w domu. Ale przy takiej skali podwyżki tak naprawdę to niewiele da. Te oszczędności będą nieproporcjonalne do wzrostu kosztów - mówi wiceprezydent. Podkreśla, że szkoły realizują szereg działań, które mają maja promować energooszczędność, np. wymieniane są świetlówki. - Ale przy takiej skali potrzebne jest działanie na szeroką skalę - twierdzi Katarzyna Kalinowska. Jednoczenie wiceprezydent zapewnia, że choć minister Czarnek dopuszcza naukę zdalną z powodu niskiej temperatury w szkołach, to takiej w Radomiu nie będzie. - Uspakajam rodziców i uczniów oraz nauczycieli Radomiu tryb zdalny na skutek niskiej temperatury nie wejdzie - deklaruje wiceprezydent Kalinowska.

Dramat dla kultury i sportu

- Różnica w wydatkach MZDiK na - mówiąc szeroko - obsługę ulic jest większa niż całe budżety kultury, sportu i współpracy z organizacjami samorządowymi w Radomiu - wylicza wiceprezydent Mateusz Tyczyński. Jego zdaniem, jeśli miasto miałoby zapłacić takie rachunki, to powinno zaprzestać działalności w tych trzech obszarach. - To jest coś absolutnie niewyobrażalnego, jeśli ceny energii będą takie, to czas, kiedy samorząd daje za darmo wiele rzeczy, po prostu się skończy. Znajdziemy się wtedy w dramatycznej rzeczywistości dla radomskiej kultury, sportu ale też działań w obrębie trzeciego sektora, bo będziemy musieli ciąć zadania do tych, które na nas przepisy prawa bezwzględnie nakładają - uważa Tyczyński. Podobnie jak prezydent Witkowski apeluje do rządu i spółek skarbu państwa "aby się opamiętały". - Bo to, co się dzieje, to jest wyrok na samorząd i miasto, jakie do tej pory znaliśmy - mówi wiceprezydent.

Wiceprezydent Jerzy Zawodnik zwraca z kolei uwagę, że Radomski szpital Specjalistyczny jest wprawdzie w lepszej sytuacji od innych, bo jeśli będzie miał ujemny wynik na koniec roku, stratę musi pokryć organ założycielski, czyli w tym przypadku miasto. - Ale obawiam się, że miasto tych pieniędzy nie będzie miało - zastrzega wiceprezydent.

Bożena Dobrzyńska

 

 

 

 

Tags