Co z tą Elektrownią?

25 stycznia 2008
Na tytułowe pytanie odpowiadał dziś na konferencji prasowej dyrektor Mazowieckiego Centrum Sztuki Współczesnej. - Idea i projekt Andrzeja Wajdy będą realizowane - zapewniał Zbigniew Belowski, który kieruje placówką od połowy ubiegłego roku. Elektrownia czeka na remont

Andrzej Wajda, który "wymyślił" Elektrownię jako miejsce na prezentacje sztuki współczesnej oraz towarzyszące jej zdarzenia artystyczne i od początku patronował przedsięwzięciu zaniepokoił się brakiem postępu prac przy organizowaniu placówki, zmianą dyrekcji i programu artystycznego. Napisał o tym m.in. do marszałka Mazowsza i prezydenta Radomia. - Pan Wajda, który może być przecież najlepszym ambasadorem Radomia, poprosił mnie o większe zaangażowanie miasta i pomoc dla projektu - zdradza prezydent Andrzej Kosztowniak. - Elektrownia jest wprawdzie instytucją marszałka, ale będziemy ją wspierać. Musimy mieć tylko więcej informacji, czego oczekuje od nas sejmik Mazowsza.

- Na pewno wsparcia promocyjnego i pomocy w przyspieszeniu procedur związanych z uzyskaniem wszelkich pozwoleń na budowę. Na to władze Radomia mogą mieć wpływ - odpowiada już teraz dyrektor Belowski, który w przyszłym tygodniu spotka się z odpowiedzialnym za sprawy kultury wiceprezydentem Ryszardem Fałkiem.

A jest o czym rozmawiać. Opóźnienia w przygotowaniu inwestycji są spore. - Pierwszy błąd został popełniony w momencie ogłaszania konkursu architektonicznego na przystosowanie obiektu dla potrzeb muzeum - uważa Belowski. - W regulaminie konkursu znalazł się zapis o przygotowaniu wyłącznie projektu budowlanego. Nie obejmuje on dokumentacji technicznej i wykonawczej. I trudno zrozumieć, dlaczego mówi się o kosztach inwestycji w wysokości 9 mln 600 tys. zł, skoro nawet nie wiadomo jakie np. materiały zostaną zużyte.

Inwestycja miała być w połowie finansowana przez budżet marszałka Mazowsza, druga połowa miała pochodzić z tzw. mechanizmu norweskiego. - Ale wniosek nie został złożony, przez co nie można było umieścić nas w planie inwestycyjnym województwa - przekonuje dyr. Belowski. - Poprzednie kierownictwo (mowa o p.o. dyrektora Agacie Morgan - przyp. red.) wydało jednak ok. 50 tys. zł na ekspertyzy potrzebne do złożenia wniosku. Te pieniądze już przepadły, musimy zabiegać o nie w innych źródłach.

Agata Morgan, która jest jednocześnie przewodniczącą komisji kultury Rady Miejskiej nie ukrywa oburzenia postawą Z. Belowskiego. - To zaskakujące, że pan Belowski zamiast odnieść się do uwag Andrzeja Wajdy próbuje wracać do przeszłości i mojej osoby - komentuje. Podkreśla, że kiedy współpracowała z reżyserem nikt nie miał do niej zastrzeżeń. - Pan Wajda był w komisji konkursowej, a zanim konkurs został rozpisany odbyłam wiele konsultacji z architektami i to oni decydowali o kształcie regulaminu. Nie mogliśmy od razu zlecić projektu wykonawczego, bo goniły nas terminy. A szacunkowy koszt inwestycji należało określić choćby po to, by dopasować materiały do możliwości finansowych, a nie odwrotnie - mówi. Belowski (pierwszy z lewej) chce realizować ideę Wajdy

Do tego doszły kłopoty z sąsiadami. Elektrownia chciała wykupić ich działki, ale postawili zaporową cenę, na dodatek zaskarżyli decyzję o warunkach zabudowy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. - Kiedy przegraliśmy w SKO chciałam wnosić odwołanie do NSA, ale to mnie odwołano - przypomina Morgan. - Tymczasem pan Belowski się nie odwołał, nie podjął też innych kroków.

Agata Morgan dodaje, że nie mogła złożyć wniosku o pieniądze z norweskiego mechanizmu, bo - w związku z toczącą się sprawą przed SKO - nie miała pewności, czy i kiedy dostanie pozwolenie na budowę. - A gdybym to napisała, poświadczyłabym nieprawdę - tłumaczy.

Teraz Elektrownia czeka na uprawomocnienie się nowych warunków zabudowy. Ma to nastąpić 10 lutego. - Jeśli procedury zostaną maksymalnie przyspieszone, w marcu, kwietniu będzie dokumentacja - ogłaszamy przetarg - wyjaśnia Belowski. - To może potrwać nawet pół roku, a cała budowa około dwóch lat. 

Zobacz też: Prezydent o Elektrowni