Laserem w pirata

8 lutego 2008
Laserowe urzadzenie zamiast tradycyjnej "suszarki" wycelują w najbliższych dniach w kierowców nieprzestrzegających przepisów policjanci radomskiej  drogówki. - To świetny sprzęt - zapewniają ci ostatni. Policjanci testowali sprzęt na ul. Narutowicza

Na razie jeden z najnowocześniejszych laserowych mierników prędkości na świecie funkcjonariusze będą testować. Być może wkrótce przynajmniej jedno urządzenie znajdzie się na wyposażeniu policji. Dziś zalety aparatu sprawdzali policjanci na ul. Narutowicza.

- Podstawowa zaleta: jest bardzo dokładny - tłumaczy Artur Wrzesz z radomskiej drogówki. - Możemy go skierować na kolumnę jadących samochodów i skontrolować np. drugi czy trzeci pojazd. Tradycyjny radar "suszarkowy" kontrolował tylko pierwsze auto. Poza tym pozwala mierzyć prędkość przez szybę, we mgle, a także odległość między pojazdami.

Ta ostatnia funkcja przydaje się również w innych okolicznościach. - Np. podczas wypadku nie trzeba biegać z "wózkiem", wystarczy nakierować radar i zmierzyć odległość do samochodu, słupa, itp. - dodaje A. Wrzeszcz.    

Przy mierniku laserowym, który w przeciwieństwie do tradycyjnego radaru nie działa na fale radiowe wszystkie antyradary stają się bezużyteczne. Ze względu na bardzo krótki czas pomiaru (zaledwie 0,3 sekundy) jest nieosiągalny dla antyradarów oraz bardzo trudno namierzyć go przez antylasery.

Jeden radar laserowy kosztuje ponad 15 tys.zł; takimi urządzeniami dysponuje policja w 70 krajach świata.