Generują sztukę w „Elektrowni”

17 lutego 2008
- Nie wiedziałem, że to ma być pożegnanie ze starą elektrownią, ale to fajna impreza.  - Przyszłam z ciekawości, cieszę się, że takie rzeczy w Radomiu się dzieją - mówili uczestnicy sobotniego spotkania w obiekcie przy ul. Kopernika. 

Nowa "Elektrownia" zaprosiła radomian na wernisaż wideoinstalacji młodej artystki z Koszalina Anny Klimczak, koncert nowohuckiego zespołu "Zgniatacze dźwięków" i ...cięcie ciepłowniczych rur. Tłum oczekujących i mocno już zmarzniętych widzów wpuszczono najpierw do dużej, ledwie oświetlonej sali, by potem pokierować ich ciemnymi zakamarkami obiektu do głównej hali. Po drodze - na ścianach, suficie można było zapatrzeć się na prezentacje multiumedialne, czasem niestety potknąć się, a także - już niemal u celu - okadzić się niezbyt przyjemnym dymem z koksownika. Ale większości to nie przeszkadzało, wśród publiczności przeważali wprawdzie ludzie młodzi i bardzo młodzi, ale zauważyliśmy także starszych, w tym dość już sędziwą panią o laseczce i pana z nogą w gipsie podpierającego się kulami.bottom

Na scenie dawał już koncert zespół "Zgniatacze dźwięków" zasilony francuskim muzykiem Arnaud Deschamps. Nazwa grupy jest nieprzypadkowa i nieprzypadkowa jej obecność w "Elektrowni". Sobotnia impreza nosiła tytuł "Generator sztuki" i jest pierwszą z tego cyklu. Muzycy z Nowej Huty swoje "postindustrialne" brzmienie uzyskują bowiem grając na zgoła nietypowych instrumentach, wykorzystując wiertarki, szlifierki, blachy, stalowe konstrukcje. W ten klimat wpisał się także dyrektor "Elektrowni", który ze stosownym narzędziem wkroczył do akcji, by przeciąć jedną z rur. W ten sposób symbolicznie rozpoczął też demontaż starych urządzeń i dał znak, że rozpoczyna się prawdziwy remont starego obiektu.

Fot.: Marian Strudziński