Radni proszą, błagają i apelują

Na obrady zaproszono m.in. minister Ewę Kopacz i wojewodę mazowieckiego, ale ani szefowa resortu zdrowia ani Jacek Kozłowski w Radomiu nie pojawili się. Ten ostatni delegował na sesję niskiego rangą urzędnika z Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego. Przyszli jednak parlamentarzyści, dyrektorzy szpitali, lekarze.
O tym co się dzieje na Józefowie i przede wszystkim przy ul. Tochtermana, placówce podległej miastu mówili m.in. zastępca prezydenta Radomia Anna Kwiecień i dyrektor Andrzej Pawluczyk. Oboje podkreślali, że nie ma pieniędzy na podwyżki, których lekarze oczekują za dłuższy niż 48-godzinny tydzień pracy. - Od dziś nie przyjmuje pacjentów urologia, a 21 marca może przestać działać OIOM – mówiła A. Kwiecień. - Musimy postawić sprawę jasno, czy lekarze chcą zamknięcia szpitala?
- To nie jest tak, że nie ma lekarza w robocie, a on chce za to pieniądze – usilował wyjaśnić stanowisko medyków Grzegorz Stolarek z OZLL w szpitalu miejskim. - Lekarze czują się okradani w majestacie prawa, system rozliczania czasu pracy jest taki, że w konsekwecji wychodzi jakbyśmy pełnili tylko po trzy dyżury. Jak to się dzieje, że np. szpital na Banacha w Warszawie rozlicza czas pracy, tak jak my to widzimy? - pytał.
Dr Mieczysław Szatanek z radomskiej izby lekarskiej zaproponował, by miasto przeznaczyło z budżetu 2,5 mln zł na dokształcanie lekarzy, co zrekompensowałoby im straty, jakie ponoszą teraz w wyniku nowego rozliczania czasu pracy. Ale tej sugestii nikt nie potraktował poważnie.
Radni zabierający w dyskusji głos praktycznie ograniczali się do apeli, a nawet błagań do lekarzy, by ci nie zostawiali pacjentów i wrócili do pracy. Nie obyło się bez politycznych wycieczek. - Nieobecność pani Kopacz, to czysto polityczna sprawa. Tu w Radomiu rządzi PiS, więc trzeba Radom, jak w PRL-u pokarać i pognębić. Wzywam Platformę do opamietania się! - grzmiał Marek Suski (PiS).
- Gdyby nie to, że jutro Sejm pilnie musi zająć się Traktatem lisbońskim, odbyłoby się posiedzenie poświęcone pakietom ustaw zdrowotnych – odpowiadał Radosław Witkowski (PO).
Wiele emocji wśród zebranych wzbudziła informacja, że lekarze z Józefowa, rzekomo nawoływani do tego przez szefa związku Juliana Wróbla, będą od jutra brali urlopy na żądanie, co może kompletnie sparaliżować pracę szpitala. Agata Morgan (PiS) wystąpiła więc z nioskiem, by rada upoważniła przewodniczącego, by ten zwiadomił prokuraturę o niebezpieczeństwie narażenia zdrowia i życia pacjentów przez dr Wróbla. Rada ten wniosek przegłosowała.
Radni wystosowali też dwa apele. Pierwszy do rządu o: „podjęcie działań zmierzających do zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego naszym mieszkańcom” i drugi do szefów klubów parlamentarnych o przyspieszenie prac nad wprowadzeniem zmian systemowych w służbie zdrowia.
Komentarz Juliana Wróbla: - Za ochronę zdrowia i życie pacjentów odpowiadają władze. Zostałem upoważniony przez moich kolegów do złożenia w prokuraturze zwiadomienia, że od piątku od godziny 16 do poniedziałlku do godziny ósmej rano nie było w Radomiu zespołu opieki chirurgicznej i w razie np. poważnego wypadku samochodowego nie miałby kto udzielić pomocy poszkodowanym, bo na Tochtermana dyżurowało pięciu lekarzy a na Józefowie jeden.
Zobacz też: Szpitale zawieszaja kolejne oddziały