Sesja wyjazdowa Sejmu?

Głównym punktem porządku obrad dzisiejszej sesji było udzielenie prezydentowi absolutorium za 2007 r. Dyskusja była burzliwa, a atmosfera gorąca, ale zenitu sięgnęła dopiero w trakcie wystąpień posłów i senatorów. Atak na PO przypuścili posłowie PiS, którzy na sali obrad stawili się w komplecie. Marek Suski grzmiał: - Wszystkie inicjatywy radomskiego samorządu są torpedowane zarówno na forum sejmiku Mazowsza, jak i rządu. Platforma robi w Radomiu to, co zrobiono tutaj w 76 roku.
Znaczna częśc swojego wystąpienia poświęcił, jak zwykle w takich okolicznościach, minister Ewie Kopacz. - Gdy trwały strajki w Radomiu minister Religa przyjeżdżał tutaj na rozmowy do szpitala, choć stąd nie pochodzi. A Radom to okręg wyborczy pani Ewy Kopacz, ale ani razu nie przyjechała do Radomia. A pan wojewoda bez większego zaastanowienia zamknął dwa oddziały w szpitalu i radomianie nie mają się gdzie leczyć! – przekonywał. O prezydencie Andrzeju Kosztowniaku mówił, że jest: „uczciwy, pracowity i w dodatku sympatyczny, co się rzadko zdarza”. W polemicznym ferworze zapędził się tak daleko, że jako dobrą uznał wspólpracę parlamentarzystów PiS z prezydentem Radomia w poprzedniej kadencji Zdzisławem Marcinkowskim. Ten przyznał, że jest zszokowany taką opinią.
Krzysztof Sońta (PiS) zaatakował PO w osobie szefa tego klubu w radzie. - Od kiedy kupił pan sobie samolot, to pan odleciał – zwrócił się do Wiesława Wędzonki.
Jedynie w pełni merytorycznie zabrała głos posłanka Marzena Wróbel (PiS), mówiąc o odmowie ministra nauki w sprawie utworzenia w Radomiu państwowej szkoły zawodowej. Nawet bardzo krytyczny wobec kolegów z opozycji poseł Radosław Witkowski (PO) zapewnił, że będzie walczył z Marzeną Wróbel o tę uczelnię.
Posłom nie ograniczono czasu wystąpień, większość mówiła zatem po kilkanaście minut. Nie bez znaczenia była chyba także obecność na sali kamery lokalnej stacji kablowej. Ale wielu radnych opuszczało w tym czasie obrady, podobnie jak dziennikarze. Czas płynął , a w programie była jeszcze dyskusja i niezrealizowany porządek sesji. Wtedy zarządzono przerwę , a po niej przewodniczący Rady Dariusz Wójcik zaproponował, by wystąpienia radnych ograniczyć do 3 minut. Tak się też stało, ale na sali zabrakło już parlamentarzystów. - Mam prośbę do operatora telewizji, by przejechał kamerą po sali i pokazał radomianom, że posłów i senatorów nie ma. Powiedzieli swoje i wyszli – podsumował Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem). Wtórował mu klubowy kolega Mariusz Fogiel: - Parlamenatarzyści zrobili sobie coś w rodzaju wyjazdowego posiedzenia Sejmu i Senatu. Radom jest tu poligonem, gdzie ćwiczą dwie armie na trzy lata przed zaplanowaną wojną, czyli wyborami – porównywał. - Strzelają, a wybuchy koncentrują się na radomianach. Jakub Kluziński również uznał, że: „mamy tu przedsmak folkloru z sali sejmowej” i przypomniał: „przez pół dnia dyskutujemy o niczym. Te pyskówki nie przybliżyły nas ani do drogi nr 7, ani do modernizacji linii kolejowej, ani do lotniska”. Jedynie Radosław Fogiel (PiS) przekonywał, że: „to dobrze, że parlamentarzyści chcą słuchać, jak pracujemy”, zaś Radosławowi Witkowskiemu radził, by był „Gosiewskim dla Radomia”. - A ja wtedy panu powiem: „nóg waści całować nie godzien”.
Sytuację na sesji za skandaliczną uznał klub PO. - Wypowiedzi posłów PiS są polityczne i mają na celu jedynie zdyskredytowanie pani Ewy Kopacz. Nie wyobrażamy sobie, że taka sytuacja mogłaby się powtórzyć. Nie widzimy, by ci posłowie byli aktywni na forum Sejmu, widocznie chcą to zrekompensować sobie pokazując się w lokalnej telewizji. Intencja tych wystąpień było osłabienie krytyki, jaką pan prezydent usłyszał podczas dyskusji nad absolutorium – oświadczył dziennikarzom Wiesław Wędzonka.
Przewodniczący rady Dariusz Wójcik jest jednak zadowolony. - Trzeba było powiedzieć sobie kilka gorzkich słów. Dobrze, że nastąpiło przesilenie – w świetle kamer, w obecności mediów. Każda ze stron się obnażyła, teraz musi być tylko lepiej, ja w to mocno wierzę. Teraz rolą prezydenta jest, by siąść razem przy stole, nawet na wyjazdowym spotkaniu i porozmawiać. Pomoc dla Radomia nie powinna być walką polityczną – deklaruje.
Od następnej sesji wystąpienia parlamentarzystów i dyskusja z nimi związana znajdzie się w porządku obrad sesji na samym jej końcu.
Fot.: Marian Strudziński