Krakowska w podwójnej roli

27 kwietnia 2008
- Przestańcie stękać, że jesteście tylko Radomiem – mówiła po premierze „Wizyty sztarszej pani” w Teatrze Powszechnym Emilia Krakowska. Znakomita aktorka odebrała od widzów nie tylko owację za swój występ w sztuce Dürrenmatta, ale także gratulacje z okazji 45-lecia pracy artystycznej. Aktorka i zespół zbierają owacje


Sala radomskiego teatru już dawno nie była tak wypełniona. Z pewnością sprawiła to magia nazwiska aktorki, znanej publiczności nie tylko z  popularnego telewizyjnego serialu, ale pamiętającej jej kreacje filmowe w „Chłopach”, czy „Brzezinie”. Wielu radomian chciało także sprawdzić, jak wygląda start w naszym mieście nowego dyrektora sceny Zbigniewa Rybki.

Oba zdarzenia to z pewnością sukces. Zbigniew Rybka wybrał na swoją dyrektorska inaugurację klasyczny dramat, w którym doskonale ścierają się racje moralne i którego wymowa brzmi, mimo upływu lat (dramat został napisany w 1956 r.) nadzwyczaj aktualnie.

Tytułowa „starsza pani” to Klara Zachanassian. Dziś miliarderka, ale przed laty porzucona przez kochanka i upokorzona z powodu nieślubnej ciąży przez małomiasteczkową społeczność dziewczyna. Wraca do rodzinnego Guelen, gdzie jest witana z honorami godnymi koronowanej głowy, jednak to przyjęcie nie jest bezinteresowne. Podupadła mieścina liczy na miliony dawnej „Klarci”. Ta chętnie je da. Ale cena jest wysoka – ma nią być życie dawnego kochanka Alferda Illa. Klara chce się zemścić za przeszłość i na każdym kroku udawadnia, że ją na to stać. - Sprawiedliwości nie da się kupić – odpowiada jej burmistrz. Podobnie myślą mieszkańcy Guelen, ale do czasu, kiedy zaczyna im się podobać życie na kredyt – nowe stroje, samochody, lepsze papierosy i lepsze trunki. Odznaczenie z okazji jubileuszu

"Wizyta starszej pani” jest tragikomedią i w takich też tonacjach podje nam ją reżyserka Katarzyna Deszcz. Od śmiechu, przez ironię aż do zadumy i głębokiej refleksji. O tym, czy „pieniądze to wszystko”, czy można je postawić na jednej szali z dumą, honorem? Czy pieniądze rzeczywiście dają wolność i jakie są granice tej wolności? Czy można zachować twarz nie ulegając ich pokusie i czy to ma dziś, w poszechnej pogoni za "kasą" jeszcze jakikolwiek sens?

Emilia Krakowska przed premierą mówiła dziennikarzom, że zawsze chciała zagrać Klarę Zachanassian. To marzenie aktorki sepłniło się w Radomiu i mogliśmy zobaczyć w pełni jej talent, zarówno tragiczny, jak i komiczny. Trzyma na swych barkach całe przedstawienie, w czym pomaga jej w roli Alfreda Włodzimierz Mancewicz. W spektaklu oglądamy cały, powiększony o młodych aktorów, zespół „Powszechnego”.

Wzruszające chwile przeżyli widzowie także po przedstawieniu. Emilia Krakowska odebrała gratulacje i życzenia z okazji 45-lecia pracy artystycznej od kolegów skupionych w ZASP-ie, radomskiego zespołu teatralnego, prezydenta Radomia. Otrzymała także Gloria Artis - najwyższe odznaczenie przyznawane przez ministra kultury. - Po 30 latach nawet Reymontowskie Lipce przypomniały sobie o mnie i przyznały mi honorowe obywatelstwo. Teraz będzie Radom? - żartowała. Zapewniała też: - Macie wspaniały teatr i nie dziwcie się że tutaj jestem. Ciagle słyszę: pani w Radomiu, to niemożliwe!

Fot.: Marian Strudziński