„Powstanie sztuki” rozpoczęte

2 sierpnia 2008
Spacer po piasku pomiędzy pracami artystów, intrygujący performance Jerzego Kaliny i porywający koncert Tomasza Stańki. Pierwszy dzień festiwalu za nami.Belowski ogłasza: - Uwalniamy sztukę!



Parking przed Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” zapełnił się na długo przed rozpoczęciem imprezy. Gdy o godz. 17 w mieście zawyły syreny upamiętniające bohaterstwo walczących w Powstaniu Warszawskim, dyrektor Elektrowni Zbigniew Belowski witał setki przybyłych. – Rozpoczynamy festiwal mający pielęgnować pamięć o bohaterach walczących 64 lata temu w Warszawie. Potrwa 63 dni – tyle, ile walczyli powstańcy. Uroczyście witam artystów i wszystkich pasjonatów sztuki. Dziś uwalniamy sztukę! - obwieścił.

Spore grono osób słuchało Belowskiego z leżaków rozlokowanych w długim szpalerze prostopadle do sceny. Intrygował rozsypany żółty piasek, tworzący we wnętrzu namiastkę plaży. Nad „plażowiczami” wisiały fotografie z roku 1939, przedstawiające ostatnie dni przed wybuchem II wojny światowej. Jak się okazało, wszyscy nieświadomie braliśmy udział w instalacji „Urlop 1939”. Podziwiam wielobarwne murale na murze okalającym trawnik z instalacją „Parawany ognia”.W Elektrowni tłumów nie było, ale zainteresowanie było spore

Interesująco jest w głębi Elektrowni. W głównej galerii i labiryncie pobocznych pomieszczeń oglądamy instalacje i prace „partyzantów sztuki”. Duże wrażenie robią prace Joanny Krzysztoń „Reality show”. Prezentują wycinki prasowe o tragicznych wydarzeniach na świecie zestawione z ich malarską interpretacją artystki. W zadumę nad losem powstańców wprowadza instalacja Klary Kopcińskiej.
Wchodzę do ciasnego, ciemnego pomieszczenia z obdrapanymi ścianami. Słyszę przeładowanie pistoletu, suchy trzask iglicy. W tym czasie na ścianie pojawia się obraz z cyfrowego rzutnika - jakaś osoba patrzy w moją stronę i... pada martwa od kuli. Projektor jest nad moją głową, przez co mam wrażenie, że to ja jestem katem. Ofiar są dziesiątki, rozstrzeliwanie przypomina pracę precyzyjnej, zautomatyzowanej maszyny.

Słyszę oklaski, opuszczam pomieszczenie. Widzowie oklaskują performace Jerzego Kaliny „Powstanie sztuki – Sarkofag 2”. Artysta tworzy pełne metafor i odniesień przedstawienie. Przebrany za huzara, z żołnierskim plecakiem, grając na złotym rogu, dzieli się z widzami... kawałkami styropianu. – Moje przedstawienie ma pokazać, szczególnie młodym ludziom, że nie należy wstydzić się historii naszego kraju. Jednak nie należy się nią wywyższać w odniesieniu do innych narodów – wyjaśnia Kalina. - Strasznie ciężko żyć i coś zrobić ze świadomością wielkiego bagażu historii - dodaje.Jerzy Kalina w akcji
To symbolizował dźwigany plecak z okresu powstań narodowych i wielkie huzarskie skrzydła. Róg to oczywiście odniesienie do złotego rogu z „Wesela” Wyspiańskiego. Styropian symbolizuje miałkość, jaka nas otacza, upadek myśli i potrzeby obcowania ze sztuką. W tytułowym sarkofagu znajduje się spuścizna po wielkich Polakach, m.in. Janie Pawle II. Młodzi muszą czerpać siłę z ich mądrości. Ich naukę symbolizuje woda, która ze szczytu sarkofagu spada na młode drzewa, dając im moc życia.

Artysta zachwala pomieszczenia „Elektrowni”. – To wspaniałe miejsce, niezwykle plastyczne. Jest kopalnią pomysłów. Mnie urzekł wielki piec, pełniący w moim performance rolę sarkofagu – twierdzi.

Godzinę po zakończeniu przedstawienia Kaliny rozpoczął ponadgodzinny koncert Tomasz Stańko. Głośno oklaskiwany, zaprezentował jazz na najwyższym światowym poziomie.

Grzegorz Marciniak