Nie będzie masztu na Pruszakowie

Protesty przeciwko powstaniu masztu nadawczego Polskiej Telefonii Cyfrowej operatora sieci komórkowej Era na Pruszakowie trwają już kilkanaście dni. Najpierw mieszkańcy zasypywali zbrojenia pod fundamenty masztu, potem blokowali krajową „siódemkę”. Tymi zdecydowanymi i - jak określają desperackimi akcjami - nagłośnili problem.
– Trochę nabroiliśmy, zwłaszcza tym zasypywaniem szalunków, ale co mieliśmy zrobić skoro nikt nas nie słuchał. Dopiero wtedy zauważono problem w urzędzie i mediach – twierdzi Maria Rosa z ul. Szymanowskiego, przy której PTC stawia maszt. W ubiegłą środę, podczas blokady trasy E 77 mieszkańcy postanowili, że wybiorą się do Urzędu Miejskiego, aby przekonać władze do wstrzymania jego budowy. Już następnego dnia byli po rozmowie z wiceprezydentem miasta Igorem Marszałkiewiczem.
Wynik tych rozmów i decyzje przedstawiono dzisiaj na spotkaniu z mieszkańcami dziuelnicy. – Mam ze sobą dwa postanowienia. Pierwsze mówi o wstrzymaniu decyzji własnej w sprawie zatwierdzenia projektu budowy i udzielenia pozwolenia na budowę stacji bazowej telefonii cyfrowej Era. Oznacza to, że od jutra nie zobaczą państwo na placu budowy robotników – poinformował zebranych Marszałkiewicz. - Druga decyzja dotyczy wznowienia postępowania w sprawie dotyczącej projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę stacji. Uzasadnienie obu decyzji jest jednakowe: „Żądanie wznowienia postępowania na budowę nakłada na organ administracji obowiązek rozważenia kwestii wstrzymania wykonywania decyzji kończącej to postępowanie ” – czytamy w pismach prezydenta. Żądanie takie skierowała 8 sierpnia do Urzędu Miasta Maria Rosa.
Sukces jest połowiczny. – Tymi decyzjami wstrzymujemy prace na działce przy ul. Szymanowskiego, ale to nie oznacza że masztu tu nie będzie. W tym tygodniu spotkam się z przedstawicielami Ery, będziemy szukać złotego środka. Zaproponujemy inne miejsca których właścicielami jest gmina, z dala od zabudowań. Wierzę że znajdziemy kompromis – mówi wiceprezydent.
Jest na to szansa. – Podobne protesty były na Wośnikach. Dogadaliśmy się z inwestorami, tu mam nadzieje będzie podobnie. Jest mi jednak przykro, że spotykamy się w okolicznościach, gdy budowa jest już zaawansowana. Przez te dwie decyzje narażamy się na kary, w przypadku zaskarżenia miasta przez PTC – wyjaśniał Marszałkiewicz.
Radomianie z Pruszakowa są jednak zadowoleni i przekonani, że maszt nie stanie w okolicy ich domów. – Dziękujemy władzom miasta, że nie zostawili nas samych. Te dwie decyzje to nasz wspólny sukces. Będziemy walczyć nadal przeciwko jego budowie – zapowiedzieli mieszkańcy.
Zobacz też: Nie chca masztu nadawczego i Niechciany sąsiad