Jeździ się lepiej, ale…

Ruch puszczono tutaj w sobotę po południu. Korków nie ma, ale jest wiele utrudnień. Chodniki są miejscami rozkopane, piesi wchodzą na jezdnię. Drogowcy nie ukończyli jeszcze wysepek, nie ma wszystkich znaków drogowych.
Remont ul. Malczewskiego przeciągał się niemiłosiernie, objazdy dały się we znaki kierowcom samochodów osobowych i pasażerom komunikacji miejskiej. - To co działo się podczas tych prac to kpina. Kilku robotników pracuje, reszta odpoczywa. Dopiero przed końcem terminu oddania inwestycji wzięli się do roboty. A przecież mieli czas latem, mogli pracować do późnego wieczora, ale na to nie wpadli. Teraz zbierają się do domów gdy robi się mrok, po szesnastej nie ma tu drogowców. To przedłużanie remontu na siłę, za nasze pieniądze - narzeka taksówkarz Tadeusz Pionka.
Jednak już sam fakt odnowienia ulicy oceniany jest pozytywnie. Z punktu widzenia taksówkarza z ponad trzydziestoletnim stażem zmiany w ruchu są w większości przemyślane. - Oczywiście nawierzchnia jest nowa, jeździe się lepiej. Przy budynku poczty powstały wysepki, które
umożliwią wyjazd z Kilińskiego w lewą lub prawą stronę i to jest duży plus. Jadąc od ul.
Wernera można będzie skręcić w ul. Kilińskiego
dzięki lewoskrętowi, będzie większa płynność ruchu. Na minus można zapisać zwężenie jezdni i brak miejsc parkingowych pod Resursą - twierdzi T. Pionka.
Przechodnie również muszą przyzwyczaić się do zmian. Po remoncie zniknęło
przejście dla pieszych przy ul. Dzikiej. Aby dostać się na drugą stronę
ulicy, idąc od strony Żeromskiego, trzeba pokonać sporą trasę aż
pod pocztę, bo tam jest najbliższe przejście, drugie znajduje się przy Resursie.
Wspomniane przejścia mają wysepki, które ułatwią pokonanie ruchliwej
ulicy. - Dziękuję za wysepkę, ale czuję się na niej niepewnie. Jest wąska, jak stoi kilka osób to auta mijają mnie o centymetry. Ale i tak jest lepiej niż było - uważa jedna z pieszych.
(gmar)