Wspólny dialog o jednej historii

„Lwów 1918. Dwie legendy” opowiada o niełatwej historii narodu polskiego i ukraińskiego. Tematem przewodnim wystawy jest konflikt zbrojnym pomiędzy sąsiadującymi ze sobą krajami o Lwów w 1918 r. Miasto, które do tej pory szczególnie starsza część naszego społeczeństwa, postrzega jako symbol polskości na Wschodzie, od wieków było zarzewiem konfliktów polsko-ukraińskich. Właśnie jednemu z takich epizodów jest poświęcona – krwawym walkom z roku 1918. Konflikt przerodził się w wojnę polsko-ukraińską. Wtedy to dwa odradzające się państwa: polskie i ukraińskie, będące na etapie samostanowienia o swoim przyszłym kształcie terytorialnym i politycznym rozpoczęły walkę o Lwów. Brały w niej udział, po polskiej stronie m.in. Orlęta Lwowskie, po ukraińskiej legiony Strzelców Siczowych. Dla obydwu narodów uczestnicy twalk zrzeszeni w tych formacjach, walczący za ojczyznę są bohaterami, a o ich wyczynach, poświęceniu opowiada się wiele legend. Dowód na to, że konflikt mocno wrył się w pamięć obydwu krajów mamy w Muzeum im. Jacka Malczewskiego.
Wystawa pokazuje dwa różne spojrzenia na tę samą historię okiem np. polskiego i ukraińskiego malarza. – Prezentujemy zbiory z wielu muzeów i archiwów obydwu państw oraz galerii prywatnych. Wystawa podzielona jest na dwie części. W pierwszej możemy oglądać stare dokumenty, papiery wartościowe itp. Druga opowiada o dwóch legendach: polskiej o Orlętach Lwowskich oraz ukraińskiej - o Strzelcach Siczowych – wyjaśnia kurator wystawy Elżbieta Kwiecień.
Sale muzeum pękają w szwach od eksponatów. Są obrazy, grafiki, fotografie, afisze, odznaczenia oraz broń i mundury z okresu I wojny światowej. Jest m.in. tryptyk Stanisława Batowskiego "Obrona Lwowa" i portret Tarasa Szewczenki pędzla Osipa Kuriłasa przywieziony z Muzeum Narodowego we Lwowie. Są prace Wojciecha Kossaka i część cyklu 72 obrazków wykonanych przez Tadeusza Pobóg-Rossowskiego przedstawiające życie lwowian w czasie walk w 1918 r. Zwiedzający podziwiali eksponaty w specjalnie zaaranżowanej scenerii lwowskiej ulicy z 1918 r. Na ulicznym słupie wiszą afisze, obwieszczenia obu walczących stron. Jest wysoka na kilka metrów brama, duże fotografie kamienic. W konsekwencji zmagania o Lwów pokazywane na płótnach czy fotografiach stają się niezwykle realne. Otoczeni z każdej strony batalistycznymi scenami czujemy się jak w centrum pola walki, widzimy dramatyzm walk młodych Polaków i poświęcenie wojsk ukraińskich. Występ szczepu harcerskiego im. Orląt Lwowskich, który zaprezentował patriotyczne pieśni tylko pogłębił te odczucia.
Celem wystawy nie jest ukazanie jedynie tego, że historia jest plastyczna i obydwa kraje postrzegają wydarzenia z roku 1918 inaczej. Zarówno strona ukraińska i polska zapewnia, że chodzi o przypomnienie zasług obydwu walczących stron, bez tendencyjnej gloryfikacji. - Taka wystawa to nowość, nie było jeszcze podobnej w historii naszych krajów. Pokazujemy, że obydwie strony miały swoje historyczne rację, walczyły o niepodległość. Nasze narody od wieków żyją obok siebie, stawały do walki ze wspólnym wrogiem, ale i pomiędzy sobą. To ciężki moment gdy sąsiad występuje przeciw sąsiadowi. Ale dobrze, że po latach robi się takie wystawy, lepiej będziemy się nawzajem rozumieć – mówił dyrektor Lwowskiego Muzeum Historycznego Bogdan Czajkowski.