NIK po konroli w magistracie: liczne nieprawidłowości

11 lutego 2009
- Wynik kontroli NIK w Urzędzie Miejskim  jest miażdżący – ocenia radny Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem) i oczekuje od prezydenta wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do sekretarza miasta. Magistrat odpowiada: nie popełniono przestępstwa. Kontrolowano nabór pracowników

W ubiegłym roku roku NIK sprawdzała jak radomski UM przeprowadzał nabór na stanowiska urzędnicze. Kontrola dotyczyła lat 2006-2007 i I kwartału 2008 roku, a więc obejmowała także częściowo okres prezydentury Zdzisława Marcinkowskiego. Jednak dotyczące jej materiały ukazały się w Biuletynie Informacji Publicznej dopiero... 5 lutego br. - To szokujące, że dopiero pół roku po zakończeniu kontroli ujawniono te dokumenty. Będę interpelował w tej sprawie, zechcę też otrzymać pełne materiały – zapowiada radny Kazimierz Woźniak.

- Byłem przekonany, że zostały one opublikowane, ponieważ zaraz po zakończeniu kontroli wydałem taką decyzję – przekonuje sekretarz miasta Rafał Czajkowski. - Dopiero teraz po interwencji jednej z dziennikarek sprawdziliśmy, że tak się nie stało. Okazało się, że osoba która otrzymała polecenie publikacji rozchorowała się na długo, a materiały przeleżały w szufladzie. Wyciągnęliśmy wobec urzędniczki konsekwencje służbowe.

Zdaniem Czajkowskiego nie było żadnych powodów, by ukrywać wyniki kontroli. - Mimo, że są tak dla urzędu niekorzystne? - zapytaliśmy. - Szanuję stanowisko NIK, ale go nie podzielam – tłumaczy sekretarz.Kazimierz Woźniak

Co stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli? Mówiąc ogólnie – negatywnie oceniła obsadę stanowisk urzędniczych w radomskim UM oraz kierowników miejskich jednostek organizacyjnych. Nieprawidłowości stwierdzono w 144 przypadkach na 203 stanowisk, które zostały objęte kontrolą. Nieprawidłowości te dotyczyły – jak czytamy w protokole pokontrolnym - „naruszenia zasady otwartego i konkurencyjnego naboru określonego w art. 3a, ust.1 ustawy o pracownikach samorządowych oraz nieprzestrzegania przepisów dotyczących wymogów w zakresie wykształcenia i stażu pracy osób zatrudnianych na stanowiskach urzędniczych”.

Okazało się, że magistrat wymagał od kandydatów na stanowiska referentów wyższego wykształcenia, a od kandydatów na kierowników referatów dłuższego niż mówi ustawa stażu pracy na stanowisku kierowniczym, przez co dochodziło do eliminowania części osób z dalszego postępowania kwalifikacyjnego. Kiedy indziej znów od zainteresowanych objęciem posady w UM nie wymagano określonego stażu pracy na stanowisku urzędniczym. To ostatnie zastrzeżenie NIK miała do sposobu zatrudnienia zastępcy skarbnika miasta, kierownika referatu strategii miasta, dyrektora MOSiR. Inne grzechy magistratu to m.in.: brak uzasadnień w sytuacjach, gdy zdecydowano o niezatrudnianiu żadnego z kandydatów i podobnie – wyboru kandydata i punktacji jaką osiągnął, powoływania komisji konkursowych z datą późniejszą niż faktycznie zaczynały one pracę, wreszcie powołania 11osób na kierownicze stanowiska w trybie „pełniących obowiązki”.

Urząd Miasta w odpowiedzi na protokół pokontrolny NIK wniósł szereg zastrzeżeń, ale Izba oddaliła je w całości jako bezzasadne.

- Szanuję NIK i dlatego zastosowaliśmy się do jej zaleceń, ale ze stanowiskiem Izby się nie zgadzam – mówi sekretarz UM Rafał Czajkowski. - Opinie prawne, jakimi dysponuję utwierdzają mnie w przekonaniu, że wszystko jest w porządku. NIK dokonała nadinterpretacji przepisów.

Zdaniem Czajkowskiego nie doszło do naruszenia prawa. - Gdyby tak było, zarówno prezydentem Marcinkowskim jak i Kosztowniakiem, zainteresowałby się prokurator. Tymczasem NIK nie skierowała żadnych wniosków o wyciągnięcie w stosunku do obu konsekwencji i zastosowanie jakichkolwiek sankcji – przekonuje Rafał Czajkowski.

- Dziwi mnie milczenie prezydenta w tej sprawie. Będę go pytał o odpowiedzialność sekretarza miasta jako osoby, która zajmuje się sprawami kadrowymi w urzędzie i o to, jakie pan prezydent wyciągnie konsekwencje w stosunku do pana Czajkowskiego – zapowiada Kazimierz Woźniak.

Bożena Dobrzyńska