Nawet na Wawelu nie mają…

Placówka dysponuje systemem monitorowania różnych parametrów powietrza firmy Severis. - Przypuszczam, że takiego nie mają nawet na Wawelu - cieszy się dyrektor muzeum Adam Zieleziński.
System zbudowany jest w oparciu o zestaw kilkunastu czujników znajdujących się - jak mówią pracownicy - w najbardziej strategicznych miejscach ekspozycyjnych. Dane z tych czujników przesyłane są droga radiową, bez przerwy, do rutera, który następnie łączy się z komputerem w dziale konserwacji. Tam specjalny program sporządza analizy i statystyki, wykresy, które mówią o zmienności warunków.
Jak przekonuje Marek Słupek, kierownik muzealnego działu przyrody, właśnie w nim - zwłaszcza na najniższej kondygnacji, gdzie zgromadzone są zbiory paleontologiczne - te warunki są bardzo ważne. - Bo właśnie nasze eksponaty są najbardziej podatne na zniszczenia. Optymalna dla nich temperatura do 11 stopni Celsjusza - wyjaśnia Słupek.
(bdb)