Pijane „Kaziki”

Jak podkreśla Rafał Jeżak z radomskiej KMP, policjanci z sekcji ruchu drogowego doskonale wiedzą, że w dzień popularnych imienin nietrzeźwych kierowców jest znacznie więcej niż zazwyczaj. Wczoraj było ich aż ośmiu.
- O godz.14.45 we Wsoli na ul. Warszawskiej zatrzymano 33-letniego rowerzystę, który miał 0,28 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, o 16.25 w Myśliszewicach wpadł kolejny 31-latek (0,79 mg/l ). O 16.50 w Makowcu na ul. Radomskiej zatrzymano 34-latka, który też jechał rowerem po pijanemu (1,29 mg/l). Dziesięć minut później w Łączanach zatrzymano następnego rowerzystę, który był „pod dobrą datą”. U 30-latka stwierdzono 0,35 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. Natomiast tuż po godz.19 w Kotarwicach 46-letni mężczyzna jechał rowerem mając 0,71 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu – wylicza Jeżak.
Po alkoholu za kółko siedli także zatrzymani: w Zatopolicach 59-letni kierowca forda (0,26 mg/l), w Groszowicach kompletnie pijany (22 mg/l) 52-latek, który prowadził opla i w Radomiu na ul. Wojska Polskiego 38-latek, kierowca opla (0,26 mg/l). Ten ostatni miał orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów.
- Wielu kierowców uważa, że po wypiciu alkoholu wystarczy zdrzemnąć się i następnego dnia rano można usiąść za kierownicą - to błędne przekonanie - zapewnia Aleksandra Banaszczyk z zespołu prasowego KWP w Radomiu. Przekonuje, że mawet jeśli rano czujemy się całkiem nieźle, wcale nie musi to oznaczać, że jesteśmy już całkowicie trzeźwi. - Nie da się dokładnie określić, ile można wypić, by następnego dnia można było wsiąść do samochodu. Zależy to m.in. od tego jaki alkohol wypiliśmy, jak dużo, jak długo piliśmy, ile mamy lat, ile ważymy i jaki metabolizm. Niektórzy specjaliści przyjmują, że po wypiciu jednego piwa należy odczekać kilka godzin, a pół litra wódki - nawet 24 godziny - wyjaśnia Banaszczyk.
(bdb)
Fot.: KMP Radom, KWP Radom