Palmy, pisanki, kroszonki

Uroczystości rozpoczęły się mszą św., którą w zabytkowym, drewnianym kościółku z Wolanowa odprawił ks. biskup Zygmunt Zimowski. Potem - jak każe tradycja - uczestnicy ceremonii przeszli w pocesji na sąsiednie pola, gdzie w czterech rogach zaoranej ziemi zatknięte zostały kilkumetrowe palmy. Mają one symbolizować dostatek i dawać nadzieję na obfity plon.
Niedziela Palmowa w skansenie to okazja nie tylko do kupienia przepięknych pisanek, ale i do podpatrzenia jak one powstają. W tym roku wyczarowywały je na oczach widzów pisankarki z różnych regionów kraju. Zofia Krakowiak z Wyszkowa nanosiła na jajka motywy kurpiowskie z włóczki, sitowia przy pomocy kleju. - Trzeba go zrobić samodzielnie z żytniej mąki. Taki ze sklepu się nie nadaje - zapewnia.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się pisanki z Opolszczyzny. - Po naszemu to bedom "kroszonki" - tłumaczy niuanse nie tylko zdobienia jajek, ale i gwary śląskiej Gertruda Kleman. - Nasze jajko jest jednobarwne i wyskrobywane. Wzór przeważnie kwiatowy, szlaczki. Jajko jest dzielone tym szlaczkiem na pół, albo na cztery części. Ale głównie to jest ten kwiat - opowiada pani Gertruda. W jej stronach "kroszonki" robi się od pokoleń, kiedyś tylko na jajkach farbowanych w łuskach cebuli. - Zaczynałyśmy skrobać ostrymi brzytwami, teraz mamy specjalne narzędzie, wyostrzony kawałek metalu - wyjaśnia.
Zdaniem pani Gertrudy i jej koleżanki Edeltraudy Krupop, nie ma obawy, że tradycja "kroszenia" jajek na Śląsku Opolskim zaginie. - Zajmuje się tym naprawdę bardzo dużo osób. Wiele, w tym dzieci, uczestniczy w konkursach - przekonują panie twierdząc, że zdobią jajka już zawodowo.
Z kolei przed dworem z Pieczysk zaprezentowano stół z potrawami, które przeznaczano w polskich, zwłaszcza wiejskich domach do święcenia w Wielką Sobotę. Królował chleb, kiełbasa, mięsa.
(bdb)
Fot.: Marian Strudziński. Więcej zdjęć w Galerii