Minister Kopacz: realizujcie „plan B”

- Personel zarabia tam pieniądze, a pacjenci wychodzą zadowoleni, często nawet nie wiedząc, że byli w niepublicznej placówce - zapewniała minister Kopacz. Dodała, że straszenie ludzi prywatyzacją szpitali, to "najgorsza hipokryzja jaką słyszała".
Z kolei jako przestrogę Kopacz podawała przykład szpitala w Pabianicach, który jest zadłużony, tak że 6 mln zł stanowią zobowiązania główne, a 30 mln zł odsetki. - I żadnej szansy na pomoc, bo NFZ płaci za świadczenia, minister zdrowia nie może pokrywać bieżących zobowiązań, samorząd już wpakował tam miliony, a teraz trudno mu podjąć decyzję o zamknięciu szpitala - mówiła minister.
Ewa Kopacz poinformowała, że szpitale przekształcone w spółki prawa handlowego będą mogły korzystać z pożyczek z Banku Gospodarstwa Krajowego. - Będą one udzielane na dobrych warunkach, ze spłatami rozłożonymi na lata i z gwarancją Skarbu Państwa. Jeśli przekształcicie swoje ZOZ-y, a one staną się niewypłacalne, my będziemy musieli za was zapłacić - przekonywała. Apelowała do radnych: nie pozwólcie, by wasz zakład został zlikwidowany, stańcie się stuprocentowym udziałowcem w spółce, wyznaczcie swojego prezesa, którego będziecie rozliczać. Rozliczy go także prawo - tłumaczyła.
Minister Kopacz zachęcała samorządowców, by skorzystali z "planu B" restrukturyzacji nakładając go jak kalkę na to, co warto zrobić w szpitalach. Przypomniała też, że NFZ da gwarancję przekształconym placówkom, że przez pięć lat nie podpisze gorszego kontraktu. - Jeśli Fundusz stwierdzi jakąkolwiek nieprawidłowość, nie da po prostu pieniędzy - komentowała Ewa Kopacz.
Starostwo powiatowe podchodzi do propozycji Ministerstwa Zdrowia z zainteresowaniem, ale jednocześnie z rezerwą. - Analizujemy wszystko od strony formalno-prawnej, rozmawialiśmy już wcześniej z panią minister, odwiedzaliśmy przekształcone szpitale. Chcemy z tego wyciągnąć wnioski i nie otwierać już otwartych drzwi - wyjaśnia wicestarosta radomski Krzysztof Górak. Podkreśla, że ostateczna decyzja zależy od radnych. - Ale nie będziemy też nic robić wbrew zainteresowanym środowiskom. To początek publicznej debaty na temat ewentualnych przekształceń - mówi Górak.
Sytuacja w obu szpitalach podległych starostwu nie odbiega od tej w innych częściach kraju. - Plusem jest to, że placówki w Pionkach i Iłży nie są tak bardzo zadłużone. Tę decyzje możemy więc podjąć, ale nie musimy. Jednocześnie nie możemy od niej uciekać, bo komfort jaki mamy, może okazać się chwilowy - zastrzega wicestarosta.
(kat)