Taka magiczna, muzealna noc

Tę magiczną noc już o godz. 18 ludowymi tańcami i ich nauką rozpoczęli w "Malczewskim" Celtowie. Potem, przez następnych kilka godzin można było posmakować klimatu epoki brązu, posłuchać legend, opowieści o tradycjach i zwyczajach, obejrzeć broń, monety, biżuterię, a nawet wdziać szaty, czy pograć w celtyckie gry planszowe. Młoda zielarka opowiadała z czego jej współplemieńcy wyrabiali szampon do włosów (z dziegciu i wina), a wróżbita zapytany o przyszłość dawał jednoznaczną odpowiedź rzucając patyki - różdżki. Wszystko zorganizowało Stowarzyszenie Celtica zrzeszające pasjonatów z całej Polski i kultywujące kulturę i tradycje tego narodu.
Po opuszczeniu starożytnej krainy Celtów przed odwiedzającymi tej nocy muzeum otworem stały wszystkie galerie i wystawy, często na potrzeby imprezy uatrakcyjnione. Zaaranżowany posterunek milicji obywatelskiej wczoraj w nocy wzbogacono o „żywe eksponaty”, w tym dyżurną posterunkową.
- Bardzo spodobało mi się nowe skrzydło przyrodnicze. Nawet nie tle sama wystawa, co jej aranżacja, murowane korytarze, szklane elementy podłogi. Ekspozycja przyrodnicza również jest interesująca, mimo że wypchane eksponaty zwierząt budzą mieszane uczucia - opowiada 27-letnia Magda. Na Noc Muzeów wybrała się razem z mężem i koleżanką. - Wrażenie zrobił na nas pterodaktyl, którego szczątki odkryte zostały w okolicy Wierzbicy. Nie wiedziałyśmy, że eksponat porusza głową i aż podskoczyłyśmy ze strachu, kiedy nagle zwrócił swoje „dinozaurowate” ślepia w naszą stronę - dodaje Ola. - Wzięłyśmy też udział w konkursie wiedzy o wystawach przyrodniczych i mamy nadzieję na wygranie wizyty w salonie piękności!
Konkursów było dużo więcej - między innymi kaligraficzny, plastyczny, etnograficzny. Atrakcji nie brakowało: pracownia konserwacji dzieł sztuki otworzyła przed radomianami swoje wrota, gdzie specjaliści pokazali m.in. jak obraz za pomocą różnych metod i „sztuczek” powraca do dawnej świetności.
W tym samym czasie w Elektrowni melomani i kinomani mieli okazję posłuchać koncertu Projektu KR 736EJ oraz obejrzeć dwa pełnometrażowe filmy jednego z najbardziej ciekawych twórców sztuki drugiej połowy XX w. Alejandra Jodorowskiego.
Mimo niesprzyjającej pogody wiele osób przyjechało również do Muzeum Wsi Radomskiej, gdzie królowały rusałki, utopce, strzygi i inne wodne stwory. Była kuchnia pod znakiem ryb i tańce „na dechach”.
Uzupełnieniem imprez muzealnych były propozycje Resursy. Jednak ciekawsze od obrazów czy makat w galeriach okazali się dla odwiedzających młodzi radomscy hip-hopowcy rapujący i „fristajlujący” na scenie oraz niesamowity pokaz grupy młodych kuglarzy, także podopiecznych Resursy. Członkowie zespołu żonglowali, miotali ogniem, skakali salta.
(czek)
Więcej zdjęć w Galerii