Madziar, Polak dwa bratanki od średniowiecza

7 czerwca 2009
Dwa światy i dwa Radomie spotkały się wczoraj i dziś na Piotrówce. Jeden, co oczywiste ten nam współczesny, i drugi - średniowieczny. Zdecydowanie ciekawszy był ten odleglejszy w czasie.  Spotkały się dwa światy

Na grodzisku, w najstarszej części miasta spotkać można było kowali, rzemieślników wyrabiających filc i inne tkaniny, garncarzy, łuczników, wreszcie grajków zapraszających do wspólnej zabawy. Przyjechali nie tylko Polacy, ale także na zaproszenie organizatorów Spotkań z archeologią, także Węgrzy. A właściwie znów - średniowieczni Madziarzy. A tak się wyrabia filc

Zainteresowanie publiczności wzbudzały warsztaty kowalskie, zarówno madziarskie, jak i polskie. W obu przypadkach ogień na palenisku podtrzymywano przy pomocy ogromnych miechów, a kowale pokazywali jak zgiąć rozgrzane żelazo i jakie kształty można mu nadać. - Robię krzesiwo, zaraz będziemy przy jego pomocy zapalać ogień. Ręczę, że da się podpalić stodołę - zapewniał fachowiec z Ciechanowca. Twierdził, że sztuki kowalskiej właściwie nauczył się sam. - Chyba przeszedłem reinkarnację, kiedyś musiałem być kowalem - żartował opowiadając o technologii wyrabiania żelaznych detali. Dzieci miały wiele radości

Madziarscy kowale - ze względu na trudności w językowym komunikowaniu się - udawadniali, że przy pomocy kowadła i młotów można wydobyć dźwięki niczym na orkiestrowych instrumentach.

Na oczach widzów kolejny rzemieślnik wyrabiał filc, co jakiś czas polewając wodą z wiadra rozłożony materiał i zwijając go. Na spodzie znajdowały się ułożone z wełny różne wzory. Efekt tych prac można było zobaczyć na eksponowanych czapkach, torbach i torebkach, a także - we wzbudzającej ciekawość większości - jurcie.

Pogoda w kratkę, ale śrdeniowieczni nie przejmowali się tym chroniąc się podczas deszczu pod namiotami, a gdy wyszło słońce - warząc strawę na paleniskach.

(bdb)

Więcej zdjęć w Galerii