Modlitwa za białoruskich pilotów

Do prawosławnej świątyni przybyły delegacje: białoruskich pilotów uczestniczących w Air Show, a także przedstawiciele Ambasady Białorusi w Polsce, polskich pilotów, w tym zespołu akrobacyjnego Orlik, Siły Powietrzne RP reprezentował gen. Andrzej Błasik. Poczty sztandarowe wystawiło wojsko, policja i Straż Miejska. Obecni byli przedstawiciele władz miasta z prezydentem Andrzejem Kosztowniakiem, parlamentarzyści, radni.
Liturgię koncelebrował ks. płk Aleksy Andrejuk, prawosławny dziekan Sił Powietrznych RP.
Ani Białorusini, ani polscy piloci nie chcą komentować wczorajszego tragicznego wypadku. - Nie widziałem go, nie mogę więc nic na ten temat powiedzieć - tłumaczył nam Dariusz Stachurski z Orlika. O odczuciach pilotów, bezpieczeństwie lotów i sensie organizowania takich imprez też nie chciał rozmawiać.
Prezydent Andrzej Kosztowniak przyznaje, że cały czas zastanawia się jak mogło dojść do wypadku. - Wczoraj wieczorem rozmawiałem jeszcze z pilotami i jeszcze raz utwierdziłem się w przekonaniu, że latanie to dla nich wielka pasja i wielka miłość. I ryzyko jest w to wpisane. Oddają za tę miłość nawet życie - twierdzi.
Kosztowniak nie chce mówić na razie o przyszłości Air Show w Radomiu. - Takie imprezy tez są obciążone wielkim ryzykiem. Trudno mówić o tym, co było przyczyną wypadku. Ale godne podkreślenia jest to, że piloci potrafili wyprowadzić maszynę w taki teren, że nie ucierpiała ludność cywilna. Manewr, który wykonywali był podobno prosty, a piloci byli jednymi z najlepszych na Białorusi - zaznacza prezydent.
Dziś i jutro w mieście obowiązuje żałoba. Elektrownia przełożyła na środę (2 września, około godz. 20.15.) projekcję filmu "Zamknij się i zastrzel mnie" wyświetlanego w ramach "Kina na trawie".
(bdb)
Zobacz: Piloci nie żyją, Radom w żałobie, Czy to był błąd pilota?, Katastrofa Su 27