Hamletowski dylemat z grzaniem

- Mamy dużo zgłoszeń od zainteresowanych włączeniem ogrzewania - dowiedzieliśmy się w w Radpec-u, ale o szczegóły odesłano nas do działu technicznego, z pracownikami którego nie udało nam się już skontaktować.
- My zaczekamy do jutra rana - mówi wiceprezes SM Nasz Dom Tadeusz Krzemiński. Przyznaje jednak, że dyskusje trwają w spółdzielni od rana. - Mamy dylemat, bo w połowie tygodnia temperatura ma sięgnąć nawet 23 stopni, a wtedy możemy narazić się na zarzuty, że jesteśmy rozrzutni. Każde włączenie i wyłączenie ogrzewania kosztuje - podkreśla prezes Krzemiński. Dodaje, że po wysłaniu faksu do Radpecu firma puszcza ciepłą wodę niemal od razu. - W ciągu czterech godzin w mieszkaniach jest już ciepło - zapewnia.
Większą wstrzemięźliwość wykazuje zarząd w SM Południe. - Jesteśmy przygotowani do rozpoczęcia sezonu, ale wstrzymamy się do piątku, a nawet poniedziałku - informuje prezes Waldemar Walczczak. Przekonuje, że spółdzielnia śledzi prognozy pogody. - Sprawdza się stosowana od lat zasada, że średniodobowe temperatury należy podzielić na pół i jeśli w ciągu trzech dni wychodzi 9 stopni, trzeba uruchamiać grzanie - wylicza prezes Południa. Podkreśla, że mieszkańcy spółdzielnianych osiedli przyzwyczaili się już do zwrotów nadpłat za miniony sezon. - A przecież jak włączamy, to ciepło płynie także do niemieszkalnych pomieszczeń - twierdzi.
Lokatorzy też wykazują jeszcze cierpliwość. - Było chyba około siedmiu telefonów. To niewiele jak na tak duże osiedle - uważa wiceprezes SM Ustronie Ryszard Wiosna. - Oczywiście rozumiemy indywidualne sytuacje, bo ktoś ma małe dziecko, albo jest chory, ale my musimy myśleć w większej skali - uzasadnia Wiosna. Zaznacza, że spółdzielnia jest gotowa, urządzenia są już napełnione wodą. - Jeśli się nie ociepli, ruszymy jutro albo pojutrze - sumuje.
(bdb)