Deszczówka spłynęła po radnych

30 listopada 2009
Nawet powrót pod obrady tzw. podatku deszczowego nie był w stanie ożywić dzisiejszej sesji Rady Miejskiej. Wprawdzie opozycja sarkała i marudziła, ale kiedy przyszło do słuchania wyjaśnień, rozmawiała przez komórki i dyskutowała. Uchwała zatwierdzająca stawki podatku i tak przeszła. Nie uda się uciec od

Wprawdzie tylko jednym głosem, ale zaakceptowano taryfę za "odprowadzanie ścieków odpadowych i roztopowych z powierzchni zanieczyszczonych o trwałej nawierzchni do urządzeń kanalizacji deszczowej (...) Wodociągów Miejskich". Emocji same ceny nie wzbudziły, bo pozostały na dotychczasowym poziomie.

Wydawało się, że powrót tematu "deszczówki", jak popularnie się o tej sprawie mówi, na nowo wzbudzi gorące dyskusje rajców. Tym bardziej, że do jej uchwalenia wiodła droga pod samą górę - prezydent wnosił sprawę pod obrady kilkakrotnie, zanim podatek został uchwalony.

Dziś opozycja chciała przede wszystkim wiedzieć, ile faktycznie miasto zyskało na wprowadzeniu nowej opłaty, jak te pieniądze wydatkowało, jak uporządkowało gospodarkę wodną, czy koszty obsługi cieków nie są zbyt wysokie. Dodatkowo Krzysztof Gajewski (radomianie Razem) dwukrotnie przepraszał byłych pracowników Spółki Wodnej, którą zlikwidowano przy okazji wprowadzania podatku i twierdził, że "deszczówką" rada "wykonała sobie strzał w kolano". - Wszytko przeniosło się na wysokość czynszów w spółdzielniach - przekonywał. Podobnie twierdził jego klubowy kolega Kazimierz Woźniak. - To bardzo niesprawiedliwy podatek. Płaca go przede wszystkim lokatorzy budynków wielorodzinnych, bo administracje spółdzielni i wspólnot łatwo jest go nim obciążyć - mówił.

Prezes Wodociągów Miejskich odpierał zarzuty podając dane liczbowe: przychód z tytułu ściągania deszczówki wyniósł ponad  2 mln 419 tys. zł netto, amortyzacja pochłonęła ponad 721 tys.zł, na konserwacje urządzeń wodnych wydano w roku 2008 i 09 790 tys. zł, a na wynagrodzenia ponad 288 tys. zł. Prezes Trzeciak dokładnie wymieniał też ulice, gdzie czyszczono sieci, wykonywano bieżące naprawy i remontowano kanalizację deszczową. - To za krótki okres, by tę nasza działalność było widać - przyznał prezes Wodociągów. Poinformował, że firma przygotowuje się do kapitalnego remontu i modernizacji urządzeń wodnych na Mlecznej od ul. Aleksandrowicza do jej ujścia.

Ale radnych wyjaśnienia szefa Wodociągów właściwie już nie interesowały. Zajęli się rozmowami między sobą, w ruch poszły telefony komórkowe. 

Bożena Dobrzyńska