Radna nie przyznaje się do winy

12 marca 2010
- Nie przyznaję się do winy. Nie ukrywałam dokumentów wspólnoty mieszkaniowej kamienicy przy ul. 25 Czerwca 18 - zapewniała dziś przed sądem radna Agata Morgan. A właśnie taki zarzut postawiła jej Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód w Radomiu.Morgan opowiedziała o konlikcie w kamienicy

Agata Morgan była zarządcą tej kamienicy, jest także jej współwłaścicielką (10 proc. udziałów) i mieszkanką. W połowie 2008 roku zrezygnowała z tej społecznie pełnionej funkcji, ale w jej dyspozycji pozostała cała dokumentacja nieruchomości. Na skutek pogłębiającego się konfliktu pomiędzy mniejszościowymi i większościowymi udziałowcami kamienicy wspólnocie nie udało się doprowadzić do wyboru nowego zarządcy. Jako tymczasowego sąd ustanowił spółkę cywilną Luk Mapa. Jednak Agata Morgan nadal odmawiała firmie wglądu i przekazania dokumentów, ponieważ twierdziła, że zarządca tymczasowy może tylko pobierać czynsz i opłaty za media. Tymczasem  - jak informowała podczas konferencji prasowych dziennikarzy - Luk Mapa bez zgody współwłaścicieli próbuje obciążać hipotekę domu i przeprowadzić remont.
Firma poskarżyła się prokuraturze. Ta wszczęła postępowanie żądając wydania dokumentów, co odbyło się na początku września ub. roku przy udziale policji. Prokurator oskarżyła Agatę Morgan, że od 24.10 2008 r. do 7.09.2009r. ukrywała dokumentację kamienicy i odmawiała jej wydania tymczasowemu zarządcy.

Podczas dzisiejszej rozprawy obrońca Morgan wniósł o oddalenie wniosku, by przedstawiciele Luk Mapy występowali przed sądem w roli oskarżycieli posiłkowych. - Jest to sprawa "przeciwko dokumentom" i jeśli ktoś może być w niej pokrzywdzonym to nie firma, ale wspólnota mieszkaniowa - argumentował. Sąd ten wniosek oddalił. (Na sali nie było przedstawicieli prokuratury.)

Sąd nie przychylił się również do kolejnego wniosku obrońcy, by wyłączyć jawność rozprawy. - Żyję z dobrego imienia, mamy rok wyborczy. Już wcześniejsze publikacje w prasie były nierzetelne, podawano w nich nieprawdziwe dane, a ja jestem osobą publiczną - przekonywała sąd Agata Morgan. A jej obrońca dodawał, że ujawnione podczas procesu okoliczności sprawy naruszałyby ważny interes prywatny. Sędzia przewodniczący uzasadniał, że postępowanie nie dotyczy okoliczności osobistej oskarżonej.

Agata Morgan nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i odmówiła składania wyjaśnień przed sądem, dlatego odczytano jej zeznania złożone w prokuraturze. Wynikało z nich, że miała zamiar oddać dokumenty nowemu zarządcy, a o jej dobrej woli świadczyło choćby to, że akta przekazała na życzenie urzędu miejskiego, ponieważ gmina jest współwłaścicielem kamienicy. W uzupełnieniu Morgan opowiedziała, w jaki sposób doszło do konfliktu pomiędzy nią a tymczasowym zarządcą nieruchomości i jak większościowi udziałowcy starali się doprowadzić do zebrania, które wyłoniłoby nowego zarządcę. Przypomniała, że część lokatorów nie płaciła czynszu i interes przynosił straty. Podkreślała, że doszło do sytuacji, w której większościowi udziałowcy nie mieli prawie nic do powiedzenia w kwestiach zarządzania, nie mieli w kamienicy także własnych mieszkań. - Sądziliśmy, że uda nam się rozwiązać problem lokatorów mieszkających nie w swojej własności i nie płacących czynszu - tłumaczyła radna. Dodała, że dzięki dużej bonifikacie od miasta, lokatorzy mogli kupować od gminy udziały, które nie odpowiadały powierzchnią zajmowanych przez nich lokali. - Coraz więcej ludzi zaczęło je kupować, w tym także ci, którzy mieli umowy terminowe. Sytuacja pogorszyła się, gdyż wielu z nich miało postawę roszczeniową i byli w stosunku do mnie agresywni. Konflikt eskalował, gdy jeden z współwłaścicieli zadeklarował chęć przejęcia zarządzania - wyjaśniała Agata Morgan.

Oskarżona wielokrotnie powtarzała, że nie ukrywała dokumentów, ponieważ znajdowały się one w jej gabinecie w domu, w "pudełkach po pampersach", że dostarczyła je na komisariat policji na ul. Świerkową, gdzie najpierw była przesłuchiwana w charakterze świadka; że gotowa była nawet udostępnić je przedstawicielom Luk Mapy, ale tylko wtedy, gdyby o to uprzejmie poprosili. - Jednak firma złożyła na mnie kilka zażaleń do prokuratury, do nadzoru budowlanego, naruszyła moje prawo jako współwłaściciela. Nie mam do niej zaufania i dlatego chciałam, by przekazanie dokumentów odbywało się w obecności osób trzecich - mówiła Agata Morgan. Twierdziła też, że jej opinię, iż tymczasowy zarządca ma ograniczone możliwości działania, wspierał jej prawnik.

Sąd wysłuchał dziś także wyjaśnień świadka - dyrektorki wydziału zarządzania nieruchomościami Urzędu Miejskiego w Radomiu. Odroczył rozprawę do 19 kwietnia br.

Bożena Dobrzyńska