Komentarz: Blogowanie zamiast wyjaśniania

Zatem - przyznaję - z opóźnieniem przeczytałam - wpis na blogu prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka" (z dziennikarzy jak pierwsza zwróciła nań uwagę red. Magdalena Ciepielak z "Gazety Wyborczej").
Notka, a właściwie teraz już dwie - dotyczą okoliczności odwołania przez radę nadzorczą - a na życzenie prezydenta - wiceprezesa Administratora. Najpierw 5 maja: "Jeżeli ktoś nagrywa spotkanie, w którym bierze udział (ponad pół roku temu) i doszukuje się w związku z tym spotkaniem jakiś nieprawidłowości to powinien NATYCHMIAST zawiadomić odpowiednie służby. Jeżeli tego nie czyni narusza prawo. Jeżeli tego nie robi, to rodzi się pytanie - w jakim celu? Moim zdaniem jest to wówczas świadome działanie zmierzające do tego, że kogoś będzie można kiedyś szantażować. Co więcej, jak się okazuje szantażować po to, żeby ukryć własne kompromitujące zachowanie. Nie jest to na pewno działanie w interesie dobra publicznego. Co najwyżej źle pojętego dobra tej osoby".
To oczywiście fragment, ale nie ma sensu cytować całości, bo czytelnik bloga i tak nie będzie wiedział w czym rzecz. Podobnie ma się sprawa z wpisem z 7 maja: "Chciałem powiedzieć tylko tyle, że jeżeli w nagraniu p. Stępnia, które przekazałem prokuraturze, są jej zdaniem informacje wskazujące na złamanie prawa, to prokuratura z pewnością zadziała. Dotyczy to naturalnie wszystkich nagranych osób. W moim odczuciu nie ma tam nic takiego, co skutkowałoby problemami dla kogokolwiek. W samym nagraniu nie ma czegoś, co mogłoby kogoś kompromitować, poza tym o czym pisałem już na blogu. Stwierdzeniem takim chciałem uspokoić opinię publiczną, która lubi spekulować." Tekst ten jest ... odpowiedzią na wpis blogowy radnego Bohdana Karasia, potem prezydent polemizuje jeszcze z posłem Radosławem Witkowskim.
Do sedna: jak widzimy prezydent chce "uspokoić opinię publiczną, która lubi spekulować". A jak ma tego panie prezydencie nie robić , skoro 4 maja wydaje pan oficjalny, drętwy, w iście PRL-wskiej nowomowie komunikat, z którego nic, powtarzam nic, nie wynika?! Jak ma nie spekulować, skoro pana biuro prasowe na pytania dziennikarzy w tej sprawie nie ma nic do powiedzenia? Jak ma nie spekulować, skoro nie pojawia się pan także na zwołanej przez magistrat konferencji prasowej 6 maja, gdzie mógłby pan wyjaśnić dokładniej swoje stanowisko? Przecież dziennikarze na to właśnie liczyli! Nie mam podstaw sądzić, że nie przyszedł pan, bo bał się konfrontacji, ale przecież pojawia się pan zawsze na mniej ważnych spotkaniach i chyba nie brak czasu był przyczyną pana nieobecności?
Dla kogo pan pisze bloga panie prezydencie? Dla swoich partyjnych kolegów, lokalnych polityków z opozycji, bo przecież nie dla zwykłego radomianina? A jeśli się panu wydaje, że właśnie dla tego ostatniego, to radziłabym zasięgnąć trochę elementarnej wiedzy dotyczącej konstruowania jasnej, klarownej informacji. Być może nie u tych osób, które kreują pana wizerunek - także medialny. Bo jeśli byliby to specjaliści, nie radzili by panu właśnie w ten sposób uspakajać opinii publicznej.
Tak naprawdę, to bez większego zdziwienia przeczytałam wpisy na blogu http://kosztowniak.blox.pl/html
Bożena Dobrzyńska
Czytaj też: Wiceprezes Administratora odwołany w nagłym trybie