W Radomiu młodzi mogą zarobić

21 lipca 2010
Pieniądze na swoje wydatki młodzi ludzie mogą zarobić w każdej chwili. Wystarczą dobre chęci. Młodzież coraz częściej poszukuje na wakacje pracy zleconej.

Od lewej: Marta Wydra, Ania Cieplak, Marta i Alicja Farbiszewska

Pracodawcy najczęściej poszukują hostess i osób do inwentaryzacji. W radomskich marketach dziewczyny mogą dorobić stojąc na promocjach. Wynagrodzenie dla hostessy waha się od 6 do  8 zł. brutto za godzinę. Poszukiwani są ludzie w wieku od 17 do 26 lat. Bardzo często potrzebna jest książeczka zdrowia sanepidu, choć w większości przypadków nie wymaganie to nie jest przestrzegane.

Młodzi mężczyźni znajdą zajęcie jako pracownicy magazynowi, przy inwentaryzacji lub jako operatorzy wózków widłowych, ale w tych przypadkach potrzebne jest już jakieś doświadczenie. Jeśli firma znajduje się poza Radomiem - w Piasecznie czy Nadarzynie pracodawca oferuje dowóz do miejsca pracy.

Firma Start People zajmująca się pośrednictwem pracy proponuje poza inwentaryzacjami roznoszenie ulotek. Można zarobić w granicach 8 - 11 zł brutto za godzinę. Jest to praca na umowę zlecenie.

- Jednak większość proponowanych przez nas ofert to praca poważniejsza dla osób z doświadczeniem. Studenci niechętnie decydują się na tego typu zajęcie. Szukają czegoś prostszego - twierdzi kierowniczka radomskiego oddziału Start People Izabela Mikulska-Pysiak. Dodaje, że do firmy przychodzi sporo młodych osób poszukujących wakacyjnego zajęcia, ale nie ma aż tak dużego zainteresowania jak w zeszłym roku. Można zarobić

W AP Edukacji młodzież w wieku od 16 do 26 lat może zarobić roznosząc ulotki. - Tak jest wprawdzie przez cały rok, ale ma  większe powodzenie od rozpoczęcia wakacji. Niestety, w tej chwili chętnych odsyłamy, ponieważ mamy komplet - tłumaczy Katarzyna Mosiołek.

Młodzież pracuje przez ok. 6 godzin dziennie. - Ale od kiedy nastały takie upały biorą mniej godzin, a są i tacy którzy przychodzą i mówią, że nie dają rady - podkreśla nasza rozmówczyni.

Pod Urzędem Miasta spotkaliśmy Bartka trzymającego tabliczkę z reklamą sklepu z używaną odzieżą. Jest uczniem "samochodówki" i zbiera pieniądze na bardzo poważny cel: kurs prawa jazdy. - Pracuję od dziewiątej do dwunastej, potem mam godzinę przerwy i dalej do szesnastej. Cały czas stoję tutaj przy urzędzie, później przy fontannach.  Bartek zamierza "pociągnąć" tak jeden miesiąc. - Dostaję 6 zł za godzinę, więc nie narzekam - zapewnia chłopak.

Na Żeromskiego można też spotkać dziewczyny rozdające ulotki jednej z sieci komórkowych.  - Udało nam się trafić na kampanię i pracujemy cztery godziny dziennie - cieszy się Marta Farbiszewska.

Katarzyna Wójtowicz