Przewodniczący żąda satysfakcji od marszałka

30 lipca 2010
"Domagam się od pana przeprosin skierowanych do władz miasta oraz stosowanego sprostowania" - napisał przewodniczący Rady Miejskiej w Radomiu  Dariusz Wójcik do członka zarządu województwa mazowieckiego. - Mogę przeprosić, za... - odpowiada nie bez ironii  Piotr Szprendałowicz.

Dariusz Wójcik żąda przeprosin

Wójcik za skandaliczną uznał wypowiedź Szprenałowicza dla Gazety Wyborczej, w której ten komentując prokuratorskie dochodzenie w sprawie m.in. jego uprawnień myśliwskich, powiedział: "Być może ten atak na mnie jest próbą odwrócenia uwagi od problemów, jakie mają władze miasta, które wykazała np. kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej? A może ktoś widzi we mnie zagrożenie dla układów polityczno-biznesowych, które działają w naszym mieście?"

Przypomnijmy: Prokuratura Rejonowa w Chełmie prowadzi śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy w kartach egzaminacyjnych i innych dokumentach przez członków komisji egzaminacyjnej Zarządu Okręgu Polskiego Związku Łowieckiego w Radomiu oraz wydania poświadczającego nieprawdę zaświadczenia o uzyskaniu przez ustaloną osobę uprawnień do polowania, a także wyłudzenia na podstawie tego zaświadczenia członkostwa w PZŁ i decyzji komendanta wojewódzkiego policji o pozwoleniu na broń w celach łowieckich. Szprendałowicz został przesłuchany w charakterze świadka, wcześniej funkcjonariusze CBA zabezpieczyli w jego domu broń myśliwską. Marszałek przekonywał dziennikarzy, że zarówno uprawnienia jak i broń zdobył legalnie.   

Piotr Szprendałowicz: Przepraszać za to, że pomagam?

"Domagam się od pana przeprosin skierowanych do władz miasta oraz stosowanego sprostowania. (... ) Zasugerował pan, że za pojawiającymi się informacjami w mediach mogą stać władze miasta lub bliżej przez pana nieokreślone środowiska polityczno-biznesowe związane z samorządem miejskim" - napisał przewodniczący do marszałka. Podkreślił, że jeśli Szprendałowicz posiada wiedzę dotyczącą nieprawidłowości w zarządzaniu miastem, powinien zgłosić to do prokuratury.

Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej dodał, że Szprendałowicz - jeśli już wskazuje na winnych jego sytuacji - to powinien ich szukać we własnym środowisku politycznym "gdzie nie jest akceptowany". - Zaręczam, że w PiS, a nawet i w PO, a także w innych ugrupowaniach politycznych w Radomiu nie ma osób, które próbowałyby szkalować pana Piotra Szprendałowicza - zapewniał Wójcik. Przekonywał, że współczuje marszałkowi i ma nadzieję, że ten wyjaśni swój problem. - Jednak atak nie jest dobrą drogą, by ukryć własne błędy lub niepowodzenia. To próba odgryzienia się na forum publicznym i zabłyśnięcia w kampanii politycznej - twierdzi przewodniczący. Jego zdaniem, przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi "niektórzy dostali małpiego rozumu". Nie chciał jednak sprecyzować o kogo mu chodzi. - Widać wyraźnie, że niektórym osobom nie zależy na tym, by miasto się rozwijało. Zależy im na tym, by ciągnąć w dół, blokować inwestycje - uważa przewodniczący Pyta, jak teraz Piotr Szprendałowicz wyobraża sobie współpracę - bez względu na to, kto wygra wybory - z nim samym, czy Andrzejem Kosztowniakiem?

Piotr Szprendałowicz odpowiada: panu przewodniczącemu zaszkodziła wysoka temperatura. Twierdzi, że faktem są niekorzystne wyniki kontroli finansów miasta przeprowadzonej przez Regionalną Izbę Obrachunkową. - Pan przewodniczący najlepiej wie, jakie układy polityczno-biznesowe działają w mieście. Zareagował na zasadzie "uderz w stół, a nożyce się odezwą" - mówi. Zapewnia jednocześnie, że może przeprosić. - Za podejmowane działania na rzecz Radomia, o których władze miasta wiedzą bardzo dobrze. Za to, że ośmielam się nie zgadzać z polityką PiS, za korki w mieście - wylicza z przekąsem. Uważa jednak, że ma prawo wyrażać swoje opnie. - I nie dam się zastraszyć przez politycznego kolegę Dariusza Wójcika, senatora Karczewskiego, który na swojej stronie internetowej pisze o mnie nieprawdę - komentuje Piotr Szprendałowicz.

Bożena Dobrzyńska

Zobacz: Polowanie na Piotra Szprendalowicza?