Fałszywe przestępstwa
W ostatnim czasie radomianie zgłosili policji kilka przestępstw, których nie było. Jeden z mężczyzn poinformował, że w Radomiu zabrał się „na okazję” w stronę Przysuchy i został obrabowany przez współpasażerów.
- Nie było go w domu przez kilka dni. Okazało się, że mężczyzna spędził ten czas u znajomej, a rozboju nie było - mówi zastępca komendanta miejskiego policji mł. insp. Jacek Jóźwicki.
Z kolei mieszkaniec Wierzbicy zgłosił policji, że został pobity przez nieznanych sprawców, stracił przytomność i ukradziono mu telefon komórkowy. Jak relacjonuje Jóźwicki, po kilku dniach policjanci ustalili, że mężczyzna telefon zgubił. Policjantom udało się odzyskać zgubę, którą użytkował nieletni znalazca.
Oszustwa dopuściła się też mieszkanka podradomskiego Cudnowa. Poinformowała policję o najściu na mieszkanie, w czasie którego sprawcy mieli skraść dwa telefony komórkowe. Policjanci ustalili, że również w tym przypadku do kradzieży nie
doszło.
W tym tygodniu na policję zgłosił się 18-latek, który twierdził, że został napadnięty przez trzech sprawców w autobusie
linii nr 9. Opowiadał, że utracił dokumenty oraz telefon.
Jak relacjonuje Jóźwicki, chłopak w miniony weekend wracał z kolegami autobusem, w którym wdali się w słowną utarczkę z
innymi pasażerami. - Razem z kolegami wymyślili rozbój, aby „ukarać” tych, z którymi się pokłócili. Pojechali na końcowy,
gdzie 18-latek wyrzucił dokumenty i zawiadomił policję. Patrol, który przyjechał na miejsce, zaczął szukać trzech
domniemanych sprawców rozboju. 18-latek twierdził, że oficjalnie przestępstwo zgłosi, gdy wytrzeźwieje. Nie skorzystał też
z możliwości odwiezienia do domu. Jak się okazało, musiał odnaleźć w krzakach dokumenty, chociaż zeznał, że następnego
dnia po rozboju odnalazł je na wycieraczce przed drzwiami, gdy rano wracał z psem ze spaceru. Nie odnalazł jedynie dowodu
osobistego, który - jak w końcu przyznał - zgubił dużo wcześniej - opisuje Jóźwicki.
Komendant zaznacza, że każde zgłoszone przestępstwo jest bardzo skrupulatnie analizowane. - Często się okazuje, że relacje
rzekomych pokrzywdzonych są dalekie od rzeczywistości – dodaje.
Osoby informujące policję o przestępstwie, którego nie było, mają przedstawiane zarzuty z art. 238 kodeksu karnego, za co
grozi do dwóch lat więzienia.
(k.woj.)