Czachor: spotkamy się w sądzie panie prezydencie

27 sierpnia 2010
- Żywię panie prezydencie nadzieję, że w sądzie pracy się pan zjawi i udowodni pan, że trzy punkty  w uzsadanieniu mojego odwołania są zgodne z prawem - apelował do Andrzeja Kosztowniaka były komendant Strży Miejskiej. Kazimierz Czachor zgodnie z zapowiedzią złożył pozew.

Kazimierz Czachor złożył pozew Domaga się w nim przywrócenia do pracy i podnosi, że wszystkie punkty w uzasadnieniu odwołania z pełnionej funkcji, są bezzasadne.- Udowadniam, że pan prezydent nie ma racji. Coś jest nie tak, skoro przysługuje mi trzymiesięczne wypowiedzenie, a dostaję miesięczne - mówił dziennikarzom. Szczegółów pozwu nie chciał zdradzić. - Zostawmy to sądowi - zastrzegał. Zaapelował również do prezydenta, by na sprawie zjawił się osobiście. - Mam nadzieje, że pan nie wyśle pełnomocników, tak jak zrobił pan to podczas przekazywania wypowiedzenia wyręczając się wiceprezydentem Skibą - zwrócił się wprost do Andrzeja Kosztowniaka.

Kazimierz Czachor zapewnił dziennikarzy, że podczas ewentualnych rozmów z radnymi, czy nadzwyczajnej sesji, o zwołanie której prosi, nie ma zamiaru ujawniać spraw związanych z prywatny życiem prezydenta Radomia. - Chodzi wyłącznie o problemy bezpieczeństwa miasta i funkcjonowanie Straży Miejskiej - zapewnia. B. komendant uczestniczył we mszy. Na zdjeciu obok sekretarza miasta Rafała Czajkowskiego

O tym, czy złożą do przewodniczącego Rady Miejskiej wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, radni mają zadecydować najpóźniej w najbliższy poniedziałek. Czachor potwierdził, że bardzo chętnie się z nimi spotka. - Radni są dla mnie najważniejsi, bo to oni stanowią w mieście prawo - zadeklarował.

Były komendant przyszedł na spotkanie z dziennikarzami tuż po mszy w katedrze odprawianej z okazji przypadającego dziś Dnia Straży Miejskiej. Potem odbyły się miejskie uroczystości z tej okazji. - Nie zostałem zaproszony, ale do kościoła nikt nie musiał mnie zapraszać - skomentował Czachor.

Bożena Dobrzyńska

Zobacz: Czachor: To wstrząśnie Radomiem! Siedmiu chce, opozycja jeszcze nie wie