Poprą w drugiej turze tego samego kandydata

25 października 2010
Opozycja zwarła szyki. W drugiej turze wyborów prezydenckich poprze wspólnego kandydata. - Mówimy stanowcze "nie" obecnej polityce władz miasta - deklarują sygnatariusze podpisanego dziś porozumienia.

Opozycja podpisała porozumienie
Pod dokumentem w obecności dziennikarzy podpisy złożyli kandydaci na prezydenta - w imieniu Platformy Obywatelskiej - Piotr Szprendałowicz, SLD - Marek Wikiński, Komitetu Wyborczego Radomianie Razem - Mariusz Fogiel i KW Kocham Radom - Jakub Kluziński.

- Obecnie rządzących oceniamy negatywnie. PiS zawłaszczył życie polityczne w naszym mieście, doprowadził do rekordowego zadłużenia. Chcemy to zmienić - zaznaczył Piotr Szprendałowicz. Podkreślał, że Polacy nie chcieli IV RP i podobną wolę mogą wyrazić radomianie, tak by "miasto nie ciągnęło się w ogonie" różnych rankingów.

Jak zaznaczył Mariusz Fogiel, to porozumienie x mimo dzielących kandydatów różnic jest pewnego rodzaju demonstracją. - Deklarujemy w nadchodzącej kadencji odpolitycznienie samorządu. Tego, że w radzie miejskiej nie będzie dominować tylko jedna opcja. PiS pokzał, że jeśli ma się choćby jeden głos więcej, to można robić wszystko - przekonywał.

Tyle wynosi zadłużenie Radomia
Kandydaci przypomnieli, że opozycja od początku kadencji chciała współpracować z prezydentem Andrzejem Kosztowniakiem. - Wyciągałem rękę do prezydenta, zgłaszałem wiele projektów uchwał. Były one odrzucane większością głosów bez merytorycznej dyskusji - mówił Jakub Kluziński. Marek Wikiński podkreślał, że ani boisko sportowe, ani chodnik w mieście "nie mają koloru, nie są partyjne". - Pomagałem i będę pomagał każdemu prezydentowi. Generał Marcinkowski prosił mnie o wsparcie dla projektu wodociągów starających się o pieniądze unijne, miałem gorącą linię telefoniczną z prezydentem Kosztowniakiem w sprawie lokowania w Radomiu Centrum Przetwarzania danych Ministerstwa Finansów, zamiaru likwidacji oddziału zamiejscowego Izby Skarbowej czy finansowania pawilonu ginekologiczno-położniczego - wyliczał poseł SLD.

Szprendalowicz uważa, że władze Radomia zamknęły się na współpracę z zarządem województwa mazowieckiego. - Radom należał do najmniej aktywnych w tym względzie. - Nie wystarczy pisać pisma, a potem wysuwać roszczenia. I jeszcze zamykać drzwi przed wojewodą - zarzucał ekipie PiS w magistracie. Przekonywał, że politycy Platformy "wiedzą do których drzwi zapukać, by otworzyć te, gdzie są dzielone pieniądze".

Sygnatariuszem porozumienia nie jest PSL. Najpierw Szprendałowicz wyjaśniał, że dokument podpisali przedstawiciele "liczących się" ugrupowań, później na pytanie dziennikarzy radni opozycji odpowiedzieli, że ludowcy "jeszcze się zastanawiają".

Radni opozycji zaprezentowali również wielkie pudło oklejone "stuzłotówkami", które ma symbolizować wynoszące 335 mln zadłużenie miasta.

Wójcik poczuł się gospodarzem
Na zakończenie konferencji w małej salce Rady Miejskiej pojawił się przewodniczący Dariusz Wójcik i zapytał, kto jest gospodarzem spotkania, ponieważ chce zabrać głos. Przypomniał, że opozycja była oburzona, gdy w tym samym miejscu spotkania organizował Ruch Odbudowy Polski. Próbował atakować Szprendałowicza i oczekiwał od niego przeprosin, za to co napisał latem do niego członek Zarządu Mazowsza. Ten nie odpowiedział na zaczepkę. Natomiast nieco zdenerwowany Marek Wikiński przypomniał, że wszyscy zgromadzeni są podatnikami i mają prawo korzystać z budynku użyteczności publicznej. Bohdan Karaś (SLD - Porozumienie Lewicy) wytknął z kolei Wójcikowi, że na sesjach wielokrotnie udzielał głosu parlamentarzystom. Wójcik twierdził, że chce zaproponować opozycji podpisanie "paktu o nieagresji".

Bożena Dobrzyńska