Kamyki i znicze na radomskim kirkucie
Po latach prób, próśb, interweniowania u władz dopiero teraz udało się przywrócić godny wygląd cmentarzowi żydowskiemu przy ul. Towarowej. W zbudowanym tu lapidarium wmurowane są historyczne macewy. Zadbano o teren wokół, porządkując go. Dziś na otwarcie nie przybył z niezależnych powodów ten, który od lat zabiegał, by o cmentarz dbać - Chaim Kincler. – "Dopiero prezydent Kosztowniak podczas wizyty w Izraelu obiecał, że zajmie się sprawą. Obiecał, że za rok pomnik powstanie i słowa dotrzymał" – napisał radomski Żyd mieszkający obecnie w Izraelu w liście przeczytanym podczas uroczystości.
- Cel został osiągnięty – podkreślał na kirkucie prezydent Andrzej Kosztowniak. - W tym miejscu wspólnie zastanawiamy się nad przyszłością, nad dobrą przyszłością. To również nasze podziękowanie dla pracujących w Izraelu i na świecie na rzecz naszego miasta – zaznaczył.
- Kamienie są nieme, ale płacz słychać daleko. Każdy kamień płacze. Stoję tu w mundurze, reprezentując państwo Izrael, na tej ziemi, gdzie leżą straceni 70 lat temu bliscy nam radomianie, i obiecuję pamiętać – mówił z kolei Beni Kaniak, szef izraelskiej służby więziennej.
To właśnie dzięki współpracy służb więziennych - polskiej i izraelskiej - kirkut odnowiono i wybudowano monument w ramach projektu "Tikkun, czyli Naprawa". Przy wznoszeniu lapidarium nieodpłatnie i dobrowolnie pracowali osadzeni w radomskim Areszcie Śledczym. - Jesteśmy winni pamięć i szacunek zmarłym – zaznaczył ppłk Jacek Kwieciński, zastępca dyrektora Generalnej Służby Więziennej.
Gość szczególny Michael Schudrich, naczelny rabin Polski, odmówił modlitwę za zmarłych i kadisz. Przy pomniku zapalono symboliczne znicze, a obok ułożono kamienie. Wcześniej, w Resursie Michael Schudrich tłumaczył różnice między religiami, objaśniał żydowskie tradycje, opowiadał historie. Nie stronił od żartów. – Jeśli chodzi o słowo „grzech”, to trudno mi je wymawiać, wolę... orzech – uśmiechał się rabin, by za chwilę poważniej dodać: – Nie wiem jak wygląda raj, ale będzie doskonały, bez konkurencji.
Bartek Olszewski