Koledzy z PiS dali prezydentowi podwyżkę

20 grudnia 2010
Piętnastu radnych PiS "za", dwóch z PO - przeciw, dziesięciu z opozycji - wstrzymujących się od głosu. Prezydent Andrzej  Kosztowniak dostał podwyżkę.

 

Prezydent (z lewej) dostał więcejWynik tego głosowania był do przewidzenia, bo o podniesienie wynagrodzenia dla prezydenta wnioskował przewodniczący Rady Miejskiej Dariusz wójcik (PiS). O propozycji Wójcika i jej uzasadnieniu pisaliśmy tutaj . Nawet podczas dyskusji przed głosowaniem zwrócił się do opozycji "głosujcie przeciw, proszę". Wcześniej wydawało się, że rzeczywiście opozycja większych zastrzeżeń nie będzie miała. A jednak zarówno Jerzy Zawodnik, jak i Piotr Szprendałowicz (obaj PO) dociekali skąd taka, a nie inna wysokość poszczególnych składników pensji, a Jakub Kluziński (klub Radomianie Razem - Kocham Radom) zapowiedział, że będzie  "za", ale warunkowo. - Mówimy podczas dzisiejszej sesji także o bezrobociu. Ja zagłosuję obiema rękami za podwyżką dla pana prezydenta jeśli w ciągu roku powstanie w Radomiu tysiąc miejsc pracy. Za tysiąc miejsc pracy - tysiąc złotych podwyżki - wyliczał. Dodał, że Kosztowniak ma dostać ok. 2 tys. zł, czyli tyle, ilu wielu radomian nie ma za swoją pracę każdego miesiąca.

- Zawsze uważamy, że za dobrą pracę należy się dobre wynagrodzenie. Ale co się takiego stało, że teraz chcemy podnieść panu prezydentowi pensję? Nie przedstawił nam żadnego nowego stanowiska, nowych rozwiązań na najbliższe lata - przekonywał Zenon Krawczyk (SLD). Przypomniał, że radomianie także nie ocenili jego pracy zbyt wysoko, bo przecież nie wygrał wyborów w pierwszej turze. - Nie zaistniały przesłanki do podnoszenia tej pensji - mówił Krawczyk.

Atmosferę na sali podgrzało wystąpienie Karola Sońty (PiS), który wytknął Piotrowi Szprendałowiczowi (PO), że jako członek zarządu Mazowsza zarabiał 12 tys. zł (Szprendałowicz temu zaprzeczył), a "doprowadził do sytuacji, w której znajduje się teraz województwo", gdy tymczasem prezydent Kosztowniak "podniósł Radom na wyższy stopień cywilizacyjny".  Odpowiedział mu Wiesław Wędzonka (PO) zarzutem, że nieprzyzwoicie jest zaglądać do cudzej kieszeni. Wtedy Bohdan Karaś w imieniu klub radnych SLD poprosił o przerwę, dla ostudzenia emocji. Apelował  też, by zwyczajem poprzedniej kadencji, nie upolityczniać obrad rady.

Glosowanie pokazało kto rządzi w mieście. Cały klub PiS (15 osób) był za podniesieniem pensji prezydentowi, przeciw głosowali: Jakub Kkluziński (Radomianie Razem - Kocham Radom) i Piotr Szprendałowicz (PO), natomiast pozostali radni opozycji - SLD, Po i Radomianie razem-Kocham Radom wstrzymali się od głosu.

Andrzej Kosztowniak będzie teraz zarabiał brutto 12 116 zł brutto, do tej pory jego pensja wynosiła 10 122 zł.

Bożena Dobrzyńska