Akt erekcyjny – muzeum czy centrum?
Do perturbacji związanych z rozpoczęciem przebudowy nawiązał p. o. dyrektora Elektrowni Włodzimierz Pujanek. - W końcu nam się udało. Zapewniam, że pieniędzmi, które dostaliśmy od pana marszałka, będziemy racjonalnie gospodarować - mówił dziękując Adamowi Struzikowi. Podkreślił, że obiekt wykonywany jest zgodnie z projektem firmy, która wygrała konkurs - warszawskiego biura architekta Andrzeja Kikowskiego.
Z kolei marszałek Struzik zapewniał, że pieniądze na realizację inwestycji i potem na wyposażenie są zagwarantowane, choć Mazowsze zwłaszcza w roku 2009 i 2010 znalazło się w trudnej sytuacji finansowej.
Pod aktem erekcyjnym podpisało się wielu obecnych w starej Elektrowni gości. Poza dokumentem w ścianę gmachu wmurowana została także skrzynka, gdzie włożone zostały żeliwne litery składające się na słowo "elektrownia".
Andrzeja Wajdy dziś w Radomiu zabrakło. Przebudowa starego gmachu miejskiej elektrociepłowni to m.in. jego pomysł. Reżyser chciał, by przy Kopernika powstała placówka gromadząca i wystawiająca zbiory sztuki współczesnej, w tym także te podarowane przez jego samego. Wiele cennych prac posiada już oddział Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu. Wajda żywo interesował się przygotowaniami do generalnego remontu ciepłowni, kiedy powołanym przez samorząd województwa Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia kierowała Agata Morgan. Potem, po jej odwołaniu, wielokrotnie krytycznie odnosił się do poczynań nowej dyrekcji, mówiło się nawet, że jest gotów zrzec się honorowego obywatelstwa Radomia.
Jak tłumaczył Adam Struzik, który rozmawiał z artystą telefonicznie, honorowy obywatel Radomia nie przyjechał, bo jest zajęty przygotowaniami do swojego nowego filmu. Tymczasem z listu, który napisał do uczestników uroczystości, a który odczytała Agata Morgan wynika, że nadal ma wiele zastrzeżeń do sposobu prowadzenia inwestycji, a zwłaszcza do przyszłego kształtu placówki. "Inaugurując jej (elektrowni - przyp. red.) przebudowę nie mamy pewności do czego będzie w przyszłości służyć, czy miastu Radom, które nigdy nie było bogate w instytucje kultury przyniesie ona wyraźną korzyść" - napisał Wajda. Przypomniał, że projekt powstania muzeum polskiej sztuki drugiej połowy XX wieku to inicjatywa obywatelska Mieczysława Szewczuka, Stanisława Zbigniewa Kamieńskiego, Agaty Morgan i jego, która "została zlekceważona". "Ten stan rzeczy powstał w wyniku ingerencji czynników politycznych, zwłaszcza dla realizacji naszej inicjatywy mianowania osób pozbawionych koniecznych kwalifikacji, kompetencji i wiedzy" - argumentował. Zaznaczył, że w ciągu minionych lat nie udało mu się odwrócić biegu wydarzeń, a projekt nie miał dostatecznego wsparcia ze strony miasta. Dlatego zwrócił się z prośbą przywrócenia wpływu "grupy inicjatywnej" na realizację projektu. "Szkoda naszych pieniędzy na jałowe eksperymenty i autoreklamę osób, które przywłaszczając sobie nasz projekt zmieniają jego sens obniżając rangę zapoczątkowanej przed laty inicjatywy" - podsumował artysta.
- Wiem, że kontrowersje co do nazwy i formuły tej inicjatywy pan Wajda miał od początku. Ja szanuję tę opinię - komentuje Adam Struzik. Przyznaje, że przed kilkoma laty mówiono o muzeum, ale do życia powołane zostało jednak centrum sztuki. Zdaniem marszałka, należy szukać "tego co łączy a nie dzieli". - Ważne żeby powstał obiekt, a nad formułą ostateczną popracujemy. Ważne, aby zbiory zgromadzone w Muzeum Jacka Malczewskiego miały godne miejsce i żeby powstała instytucja, w której oprócz tego elementu wystawienniczego byłby także element kreatywny, popularyzatorski, czyli taki, który pozwoli, by muzeum żyło. Dzisiaj, w XXI wieku, tradycyjne muzea mają chyba mniejszą rolę do odegrania. Dziś w nowych muzeach przeplata się tradycja z nową technologią - twierdzi Adam Struzik.
Bożena Dobrzyńska
O przebudowie Elektrowni pisaliśmy także tutaj