Powstańcy walczyli w Leśniczówce

23 stycznia 2011
Śnieg, ale bez mrozu. Kozacy, wojska carskie, chłopi z kosami. Czy tak było podczas Powstania Styczniowego w regionie radomskim? Niekoniecznie, choć to wielce prawdopodobne. W tym roku radomianie na rekonstrukcję epizodów z 1863 roku pośpieszyli do Leśniczówki.


Nadciagają carskie wojska

Organizatorzy (Resursa) i scenarzysta historycznego widowiska (jak zawsze Przemysław Bednarczyk) sceny poprzedzajace wybuch powstania na widzach się nie zawiedli. A ci zobaczyli najpierw sceny poprzedzahjące wybuch zrywy niepodleglościowego w Radomiu i okolicach. Tu kluczowa role odegrali ojccowie Bernardyni,  gdzie w refektarzu kościoła spotykali się konspiratorzy i gdzie otrzymywali błogosławieństwo przed atakiem na carskiegoi ciemiężcę. - To było ogromne poświęcenie ojców Bernardynów - komentował historyk , przypominając, że zakonnicy też ponosili straty. - Przełożony klasztoru Telesfor Zaborek zostal zesłany do wschodniej Syberii, w głebi Rosji zmarł z kolei jeden z paulinów. W konspirację zaangażowali się tez inni - opowiadał Przemysław Bednarczyk.Powstańcom pomagali Bernardyni

Publiczność obejrzała również scenę branki do carskiego wojska, epizody bitwy pod Szydłowcem, walk  w rejonie Skarżyska, Suchedniowa i Wąchocka. Jednego z bohaterów powstania - Mariana Langiewicza autor scenariusza pokazał nie tylko jako żołnierza i patriotę , ale również jako mężczyznę zakochanego w Annie Pustowójtównie. Kobiety wspierały swoich mężczyzn


W widowisku uczestniczyło ok. 150 osób  - to członkowie grup rekonstrukcji historycznej nie tylko z Radomia, Garbatki i Kozienic ale i Buska-Zdroju, Rzeszowa, Pińczowa i Warszawy oraz uczniowie III LO im. Dionizego Czachowskiego. Nie zabrakło oczywiście koni i salw armatnich. Zziębnięci nieco widzowie mogli rozgrzać się bigosem i grochówką  z polowych kuchni. 

(bdb)