„Konarski” uratowany, a „Słowacki” nie

3 lutego 2011
- Prezydent nie chce budować drugiej kadencji w sytuacji, gdy druga strona jest przekonana o swojej krzywdzie - tak Ryszard Fałek uzasadniał decyzję wycofania się władz miasta z łączenia X LO i gimnazjum nr 5. Nie udało się jednak obronić "Słowackiemu", są jeszcze szanse dla "agrotechnika".


 

Komisja obradowała trzy godziny Trzy godziny obradowała dziś komisja edukacji, która miała zaopiniować projekty zmian w oświacie:  właśnie połączenia "Konarskiego" i "piątki", IX LO im. Słowackiego oraz PG nr 1, a także stopniowego wygaszania Zespołu Szkół Agrotechnicznych i Gospodarki Żywnościowej na Wośnikach. Ale jeszcze przed obradami wiadomo było jaką strategię przyjęła rządząca Radomiem koalicja. Decyzje zapadły właściwie już wczoraj wieczorem podczas spotkania radnych klubu PiS (w jego skład wchodzi także Włodzimierz Bojarski z PSL). - Pan prezydent wycofuje się z pomysłu przenoszenia "Konarskiego", w sprawie szkół na Wośnikach będą prowadzone rozmowy z Ministerstwem Rolnictwa, a "Słowacki" ma być połączony z gimnazjum przy ul. Staromiejskiej - powiedział nam szef klubu Jakub Kowalski.

Według tego scenariusza obradowała także komisja edukacji rady. - Pan prezydent uważa, że uchwała o przeniesieniu "Konarskiego" pod względem merytorycznym jest poprawna, ale nie udało się z naszymi argumentami dotrzeć do rodziców, nauczycieli i uczniów - wyjaśniał wiceprezydent Fałek. Podkreślił, że "ta społeczność czuje się mocno pokrzywdzona, a prezydent nie chciałby budować swojej drugiej kadencji w sytuacji, gdy druga strona jest przekonana o krzywdzie". I dostał brawa od obecnych na sali rodziców i nauczycieli.

Ryszard Fałek jak zawsze był nieugięty Ale potem nie było już tak różowo. Radni - głosami PiS - pozytywnie zaopiniowali projekt uchwały  o  utworzeniu zespołu szkół ogólno-kształcących nr 7 przy ul. Staromiejskiej. Zanim to się stało, nauczyciele i rodzice ze "Słowackiego" powtarzali po raz setny argumenty przeciwko łączeniu ich szkoły z gimnazjum przy ul. Staromiejskiej. - Głosujecie za naszą zagładą - zarzuciła prezydentowi Agnieszka Kosior. W bardzo rzeczowym i spokojnym wywodzie obalała argumenty Fałka za projektem: nieaktualne dane dotyczące demografii, zmianowość nauczania, poprawę warunków dla "plastyka", który ma zająć miejsce "Słowackiego".

- O każdego ucznia trzeba dbać, nie tylko o tych z "plastyka". Konstytucja gwarantuje równy dostęp do nauki - mówiła nauczycielka. Dodała, że jej koledzy nie są przeciwko zmianom, ale one nie mogą pogarszać warunków pracy. Przytoczyła cytat z bloga Andrzeja Kosztowniaka, gdzie ten obiecywał Zespołowi Szkół Plastycznych nową siedzibę. - Jest nam bardzo przykro, że pan prezydent ani razu nie odniósł się do projektu zmian w oświacie. Nie miał czasu na spotkania, nie napisał o tym ani słowa na swoim blogu. Zajmuje się drogami, ale nie szkołami - wyliczała nauczycielka "Słowackiego".

Wspierał ją Tadeusz Sztrzecha z rady rodziców, który sięgnął nawet do Strategii Radomia, gdzie znalazł zapisy o tym, że władze miasta będa podnosić standardy nauczania. - Dlaczego nie poszerzycie rejonów gimnazjów, tak by zapełnić w tych szkołach wszystkie sale? - pytał i od razu odpowiadał: - Bo protestowaliby mieszkańcy Radomia, którzy na was głosują! A w "Słowackim" jest 60 proc. uczniów spoza miasta. My was nie wybieramy! - zwracał się w bardzo już emocjonalnym tonie do radnych. Agnieszka Kosior: - To zagłada naszej szkoły

Ryszard Fałek poinformował, że wczoraj prezydent Kosztowniak przesłał do Ministerstwa Rolnictwa pismo z wiadomością, że podczas najbliższej sesji będzie głosowany projekt uchwały o zamiarze likwidacji ZSAiGŻ. - Pan prezydent napisał, że jeśli minister jest zainteresowany przejęciem szkoły i będzie w tym zdeterminowany, to możemy podjąć konkretne rozmowy - tłumaczył Fałek. Zaznaczył jednocześnie, że i tak rada musi podjąć uchwałę  o zamiarze likwidacji placówki teraz, bo jeśli rzeczywiście do niej dojdzie, rodzice muszą o tym wiedzieć odpowiednio wcześniej. Na wątpliwości pedagogów z "agrotechnika", że prawdopodobnie w tym roku będzie niemożliwe przejście pod resort rolnictwa, ze względu na budżet wiceprezydent odpowiedział: - Jeśli dostaniemy na piśmie gwarancje od ministra, to możemy jeszcze przez ten rok szkołę poprowadzić - deklarował.

Radni opozycji zgłosili formalny wniosek, by w tej sytuacji przenieść głosowanie projektu uchwały na sesję pod koniec lutego br., ale zostali przegłosowani przez kolegów z PiS.

Bożena Dobrzyńska