Lexus w kompakcie

9 marca 2011
Nie przepadam za hybrydami. Co ja na to poradzę - tak już jest i koniec. Przy pierwszym uruchomieniu każdej hybrydy, podczas jej odpalania, mam w głowie: moją nogę! Dusi ona na hamulec ile wlezie, by maszyneria jakimś cudem nie odjechała. To wszystko dzieje się w przemożnej ciszy, aż tu ktoś z boku mówi: Już samochód pracuje, już można jechać. Tak też się przejechałem kolejną hybrydą: Lexusem CT 200h.

Lexus CT 200h

To nowość, właśnie wjechał do polskich salonów. CT znaczy coś tam, a 200 znaczy więcej! To jakby odpowiednik tego, co mogłoby być pod maską a nie jest. Producent daje nam do zrozumienia, że pod machą pracuje coś co daje tyle frajdy ile dwulitrowy klasyczny motorek. No i jeszcze słowo Lexus, to akurat jest najprostsze: znaczy luksus. I tu akurat się zgadzam z japońskim producentem.

Pierwszy hybrydowy kompakt Lexusa Oj na długo ja popamiętam fotele tego Lexusa! Są ujmujące, wygodne, miłe, człowiek aż chce w nich spędzić połowę życia. Co ciekawe, mówię o fotelach zarówno z przodu jak i z tyłu, a ten Lexusik to jedynie kompakcik – tak go zresztą reklamuje producent. To wyjątkowo obszerny i wygodny kompakt. Miejsca w nim sporo, znajdziecie tam skórę, a nie coś skóropodobnego. Do tego cała masa elektroniki i automacik obsługujący kilka trybów jazdy. Plus ta bateryjka co działa i napędza całość przy niskich prędkościach. Przy wyższych do orkiestry dołącza się motorek 1,8 i musisz być mistrzem, by to usłyszeć. Cała orkiestra ma blisko 140 KM, a to jakby odbiega od osiągów nowoczesnych dwulitrowców. Możemy się jednak zabawić, po rozbiciu hybrydy konie wyglądają nieco inaczej. Wtedy jest ich blisko 180, ale że w hybrydzie liczy się to nieco inaczej, więc jest wspominanie 140. Mimo to, stadnina wystarczy by bez uniesień acz sprawnie pognać 180 km/h oraz przyspieszyć w 10 sekund z wąsem do setki.

Pokazali jak powinien wyglądać luksus w kompakcie Inna cyferka tego Luxusa jest ważniejsza, mianowicie 3 litry z kolejnym wąsem. To średnie, deklarowane przez producenta spalanie. Idę o zakład, że tyle połknie ten samochód przy jeździe wyjątkowo nudnej, spokojnej i na hiper ekologicznym trybie. Ciekawe jak określić tryb portfela, gdy zdecydujecie się na kupno Lexusa CT 200h? W podstawie liczą sobie za niego prawie 107 tys. zł. To nieco za wiele jak na kompakt. Ale za pierwszy kompakt Lexusa... to jak za owies. Wydając tyle na pewno kupicie delikatny szum powietrza jaki omija ten samochód. Zapamiętałem to podczas 5-kilometrowej przejażdżki, plus ta wygoda.

Czy ten „francuski puszek i wygoda” zrobione po japońsku i w Japonii mógłby być mój? Cóż, z zewnątrz kompakcik w kolorze czarnym przypomina nowe Subaru Imprezę, które mi się nie podoba. W kolorze białym przypomina nowe Sirocco, które mi się bardzo podoba, a wypadkowa sprowadza mnie do środka tego auta, gdzie (wiem to na pewno) podczas jazdy nie będę myśleć o ekologii, czy innych tego typu filozofiach "w temacie" produkcji bateryjek. W tym Lexusie będę się po prostu rozkoszował myślą, że jadę kompaktem dającym wygodę o wiele, wiele większą. No i jak przystało na Japończyka nie będę się zastanawiać, czy dojadę bo dojadę, w dodatku wypoczęty, odprężony, uśmiechnięty. Tylko to uruchamianie i kompletna cisza towarzysząca tej czynności... To mnie rozbraja i napina nogę w każdej hybrydzie.

Bartek Olszewski.

Więcej informacji, dane techniczne, ceny, opcje znajdziecie na tej stronie oraz u dealera "Toyota Romanowski".