Komu ulica, komu plac?
Komisja Kultury i Promocji Rady Miejskiej, która opiniuje wnioski o nadanie lub zmianę nazw ulic, placów i innym terenowym obiektom publicznym oraz drogom wewnętrznym przedstawi na jednej z najbliższych sesji projekty uchwał, które regulują zasady w tej dziedzinie. Członkowie komisji uznali - nad wyraz zgodnie, bo jednomyślnie - że wnioski w sprawie nadawania nazw mogą być zgłaszane przez: organy samorządowe, minimum 7 radnych (do tej pory 3), 20 mieszkańców Radomia, instytucje, organizacje i stowarzyszenia mające siedzibę w Radomiu, właścicieli terenów, na których zlokalizowana jest wewnętrzna droga dojazdowa, za pisemną zgodą wszystkich właścicieli.
Nowością jest także to, że wnioski w sprawie nadania nazwy trzeba będzie najpierw składać do Wydziału Geodezji UM, który m.in. po zbadania stanu prawnego gruntów i po uzyskaniu pisemnej zgody właścicieli w przypadku dróg wewnętrznych, skieruje taki wniosek do zaopiniowania do komisji kultury i promocji. Ostateczną decyzję podejmie cała rada.
Komisja kultury wypracowała także zasady kształtowania nazewnictwa. Zgodnie z nimi, przy podejmowaniu decyzji należy brać pod uwagę m.in. zachowanie zgodności z tradycją i dziejami Radomia, utrzymanie nazw utrwalonych w tradycji miasta. Ponadto nazwy nie mogą być trudne w codziennym użyciu (wielowyrazowe, stanowiące wyrażenia obce), a te pochodzące od nazwisk osób nie powinny być nadawane wcześniej niż 5 lat od dnia śmierci upamiętnianej osoby, chyba że z taka inicjatywa wystąpi prezydent albo przewodniczący Rady Miejskiej i to odstępstwo właściwie uzasadni. Ważny punkt mówi o tym, że: "Zmiana istniejącej nazwy na nową może nastąpić wyłącznie w wyjątkowych, uzasadnionych przypadkach".
Mieszkańcy, których nazwy ulic zmieniono " z urzędu", nie będą ponosić kosztów wymiany dokumentów.
Niewykluczone, że na nowych tablicach z nazwami ulic, w przypadku gdy za patronów mają one ludzi, znajdzie się dodatkowa, krótka informacja, kim byli i czym się zasłużyli dla miasta. - To bardzo ciekawa propozycja - mówił podczas posiedzenia komisji jej przewodniczący Jakub Kowalski (PiS) jednocześnie dziękując za sugestię red. Iwonie Kaczmarskiej z Tygodnika 7 Dni. Obiecał, że skonsultuje z magistratem, czy realizacja tego pomysłu jest możliwa.
(bdb)
Komentarz. Z Bieruta przez Gomułkę na Paderewskiego
Mieszkałam na Bolesława Bieruta. Potem, bodaj pod koniec lat 80. słusznie ulicę zdekomunizowano i jako adres podawałam z dumą: Tadeusza Kotarbińskiego. Ale wkrótce zmieniłam mieszkanie i w dowodzie wpisano mi jeszcze wtedy słusznego Władysław Gomułkę. Jednakowoż wiatr historii powiał silniej i znowu mogłam chlubić się kimś bardziej zasłużonym - właśnie Janem Ignacym Paderewskim.
Jeszcze jako mieszkanka Kotarbińskiego wskazywałam kierowcy spoza Radomia trasę dojazdu do centrum. A więc - mówiłam - najpierw prosto, potem w lewo i już prawie jest pan na miejscu. Nie mógł się połapać i wyjął plan Radomia pytając, gdzie jesteśmy? - Na 11 Listopada, ale na planie to Daleka, a pan chce jechać na 1 Maja, ale to 25 Czerwca... - wyliczałam nie zmrużywszy oka. Spojrzał na mnie nieco dziwnie, podziękował i łapiąc się za głowę pojechał.
Teraz będą w Radomiu jasne reguły rządzące nazewnictwem ulic. I zawsze zwycięży rozsądek, a nie np. kolejne dekomunizacyjne zapędy radnych PiS. Przewodniczący Rady Miejskiej czeka np. na odpowiedź z IPN, gdzie pyta komu z bohaterów naszych dziejów chwała, a komu na pohybel. Komu ulica, a komu śmietnik historii.
PiS-owscy radni mają w radomskiej radzie większość i nikt ich nie przekona, że - jak powiedział klasyk - "Czarne jest czarne, a białe jest białe".
Bożena Dobrzyńska
Zobacz jak zmieniano Szenwalda na Kijewskiej