Zaczęło się tutaj, w Radomiu
Prezes PiS przyjechał do Radomia na pięć godzin przez oficjalnymi uroczystościami. U zbiegu ulic: Żeromskiego i 25 Czerwca czekała na niego już spora grupa, przede wszystkim starszych, zwolenników. Byli także parlamentarzyści i radni PiS, prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak. Zebrani powitali Kaczyńskiego okrzykami "Jarosław, Jarek, Jarek" i oklaskami, potem zaśpiewali mu "sto lat", a następnie ktoś zaintonował hymn. Jarosław Kaczyński złożył pod pomnikiem wiązankę kwiatów.
Podczas brefingu prasowego podkreślił, że wydarzenia w Radomiu należą do najważniejszych na drodze do odzyskania wolności i niepodległości. - 35 lat temu komunistyczne władze postanowiły dokonać wielkiego oszustwa. Przez kila lat wmawiały Polakom, że jest świetnie. Że Polska znakomicie się rozwija, że wszystko rośnie - mówił Kaczyński. Dodał, że to wszystko stało jednak "na glinianych nogach" i za pożyczone pieniądze. Przypomniał okoliczności protestu robotniczego: wprowadzenie drastycznych podwyżek cen. - To był wielki akt zaboru mienia - stwierdził prezes PiS. - Chciano drastycznie obniżyć stopę życiowa Polaków, by móc kontynuować z jednej strony w interesie zewnętrznego mocarstwa, czyli Związku Sowieckiego, a z drugiej komunistycznej nomenklatury, politykę - dodał. Zaznaczył, że Polacy powiedzieli "nie" przede wszystkim w Radomiu, Ursusie, Płocku, a także - jak dziś wiadomo - również w innych miastach Polski. - Władza się cofnęła, odwołała podwyżki, ale postanowiła się zemścić - kontynuował Kaczyński.
Jego zdaniem, zdarzyło się jednak wówczas coś nowego w historii Polski. - Zmaterializowała sie jedność między dwoma grupami społecznymi Polski, miedzy klasą robotniczą i inteligencją. Powstał Komitet Obrony Robotników - wyjaśniał i zapowiedział pojawienie się jego twórcy Antoniego Macierewicza. - Bo nie wierzcie, że to kto inny stworzył KOR, stworzył go Antoni Macierewicz. I Piotr Naimski - powtórzył prezes PiS podkreślając, że to oni doprowadzili do - wydawało się wtedy - szaleńczej decyzji, która to decyzja zmieniła bardzo wiele. - W Polsce powstała wtedy opozycja, którą prześladowano, ale już nie zdołano jej zlikwidować. Droga ku "Solidarności" i wyzwoleńczemu ruchowi była otwarta, a zaczęło się to tutaj, w Radomiu - po raz kolejny powtórzył Jarosław Kaczyński. Dlatego - wg niego - powinniśmy pamiętać to wydarzenie i tych ludzi - którzy zginęli, w tym ks. Kotlarza, tych co powoływali KOR i jego współpracowników - mówił były premier. Dodał: - Pamiętajmy, że nie wolno oszukiwać społeczeństwa. I żadna władza: ani ta narzucona i wsparta przez obce bagnety, ani ta wybrana w demokratycznych wyborach, nie ma prawa oszukiwać. Ma obowiązek mówić prawdę i przede wszystkim działać w interesie zwykłych obywateli - mówił prezes PiS.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy Kaczyński powiedział, że ówczesna władza nie została rozliczona za to, co się stało m.in. w Radomiu w 1976 roku i w następnych latach, nie zapadły wyroki.
W popołudniowych, oficjalnych uroczystościach z udziałem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego prezes PiS nie zamierza uczestniczyć. - Jako były współpracownik KOR-u, wraz z Antonim Macierewiczem mamy prawo obchodzić te uroczystości sami, a nie z ludźmi, którzy nas w sposób niesłychany nas atakują i obrażają - odpowiedział Kaczyński.
Głos zabrał także Antoni Macierewicz. - To jest taki dzień, że podziękować trzeba Radomiowi, podziękować
robotnikom Radomia, Ursusa i setek innych miast w całej Polsce, którzy
wtedy wystąpili o wolność Polski, o wolność Polaków. Radom zapłacił
wtedy szczególnie drogo. Radom zapłacił prześladowaniami przez
dziesięciolecia. I ten miecz wisi po dzień dzisiejszy i nad Radomiem i
nad całą Polską - mówił poseł PiS.
Zgromadzeni wokół pomnika ludzie krzyczeli: gdzie jest nagłośnienie? Dlaczego nic nie słychać? - To pewnie przez Platformę - odpowiedziała jedna z kobiet.
Bożena Dobrzyńska