Wrak Tu-154M jeszcze zostanie w Smoleńsku?
Informację o planowanym rzekomo transporcie podał jeden z radomskich portali informacyjnych. - Nic nam nie wiadomo o takim transporcie. Być może chodzi o przewóz innego towaru ze Smoleńska, ale na pewno nie o wrak Tu-154M – wyjaśnia Zbigniew Sadowski, wiceprezes zarządu ZTE Radom Sp. z o.o. Zdaniem Sadowskiego trwa sezon ogórkowy, a dziennikarze portalu radom24.pl pomylili się nawet w nazwie ZTE, podając starą, nieaktualną. Wyjaśnia również, że przewóz nienormatywnych towarów to skomplikowana operacja logistyczna. - W przypadku wraku samolotu specjaliści musieliby wykonać dokumentację, następnie szczątki załadować do kontenerów, specjalnych skrzyń. W przypadku tupolewa, który waży około 50 t, mówimy o sześciu tirach, które byłyby potrzebne do przewozu – tłumaczy Sadowski. Dodaje, że oczekiwanie w Rosji na samo pozwolenie przewiezienia nietypowych przedmiotów trwa minimum miesiąc. - Być może ktoś do kogoś dzwonił, sondując, ale mnie nic na ten temat nie wiadomo. Mam nadzieję, że to właśnie ZTE kiedyś przywiezie szczątki samolotu do kraju – podkreśla nasz rozmówca.
W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji też nic nie wiedzą o transporcie wraku. – Nam nic o tym nie wiadomo, odpowiedź być może zna Naczelna Prokuratura Wojskowa, która sprawę prowadzi – mówi nam Małgorzata Wodniak, rzeczniczka MSWiA.
- Nie mam na ten temat żadnej wiedzy. Prokuratura nie podjęła żadnych działań w sprawie sprowadzenia wraku. Od strony rosyjskiej zależy, kiedy wrak będziemy mogli przewieźć – krótko wyjaśnia płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
(raa)
Fot.: ZTE Radom Sp. z o.o.