Pobiliśmy bolszewików na polu chwały

15 sierpnia 2011
Koniówka znowu zamieniła się w "pole chwały". Historyczne widowisko o żołnierzach sprzed prawie stu lat obejrzały tysiące radomian. Równie wielu uczestniczyło w towarzyszącym imprezie pikniku rodzinnym.


 

Waczyli dzielnie Tym razem historyk Przemysław Bednarczyk pisząc scenariusz widowiska "Na polu chwały 1920" inspirował sie książką "Legionista i piłsudczyk”. To wspomnienia radomianina mjr. Michała Tadeusza Brzęk-Osińskiego, który był żołnierzem Pierwszej Kompanii Kadrowej i 1 Pułku Władysława Beliny Prażmowskiego.

W powietrze wzbijał się kurz Autor scenariusza widowiska sięgnął także do historii Szwadronu Radomskiego 11. Pułku Ułanów Legionowych. Ten wprawdzie nie brał udziału w ważnych bitwach z bolszewikami, choćby  warszawskiej, czy radzymińskiej, ale jego losy posłużyły do pokazania kilku epizodów wojskowych z tamtego okresu. Rozgrywały się one głównie na południowo-wschodnim froncie walk, również w okolicach Lwowa. Przemysław Bednarczyk przypomniał też, jak doszło do powstania szwadronu w Radomiu. - Miasto było już wolne 2 listopada 1918 roku i wtedy mjr Brzęk-Osiński przystąpił do tworzenia zwartego oddziału kawaleryjskiego. Zgłaszali się do niego ochotnicy z całej Polski - mówił historyk.

Widowisko oglądały tłumy radomian Szwadron prezentował się okazale, mimo kurzu jaki wzbijały końskie kopyta. Potem było pożegnanie z mieszkańcami, którzy rzucali pod nogi ułanów wiązanki polnych kwiatów i szczególnie romantyczne z dziewczyną. A później przede wszystkim: rżenie koni, wystrzały broni, szczęk szabel. Nie zabrakło innych charakterystycznych scen: agitacyjnego wiecu bolszewików, przejazdu sowieckiej taczanki z ciężkim karabinem Maxim, wozu taborowego, niosących rannym pierwszą pomoc sanitariuszek. 

Ci radomianie, których nie zmęczył ani kurz bitewny, ani chwilami palące wręcz słońce korzystali także z innych piknikowych atrakcji: gier - w paintballa i terenowych, jazdy terenowymi autami, oglądali stoiska z bronią.

(bdb)

Wiecej zdjęć w Galerii