„Siódemka” odjechała za wcześnie?
Chodzi o noc 13 sierpnia. "Wracałem do domu na osiedlu Południe. O godzinie 1.49 z przystanku na Traugutta wg rozkładu powinien odjechać ostatni autobus linii 7. Gdy dochodziłem o 1.38 ulicą Piłsudskiego do Traugutta nagle oniemiałem z wrażenia, gdy zobaczyłem 11 minut przed czasem ostatni autobus na Południe i w ogóle o tej porze (następny dopiero o 3.33). Przybyli na przystanek młodzi ludzie z dyskoteki, w tym kobiety, byli wystraszeni że właśnie 10 minut przed czasem uciekł im ostatni autobus. Czekaliśmy dalej - myśleliśmy że to poprzedni, ale już nic się nie pojawiło. Ludzie zaczęli dzwonić po znajomych, aby skorzystać z noclegu albo przeczekania, niektórzy zaś poszli pieszo nie zważając na niebezpieczeństwo nocnych powrotów. Ja na szczęście poszedłem na Żeromskiego do rodziny i znalazłem w internecie nr do dyspozytora MPK, który był wielce zdziwiony że "siódemka" przyjechała 10 minut przed czasem, argumentował że na pewno czujnik na Borkach wykryje o ile przed czasem był autobus" - napisał zbulwersowany Czytelnik. I skomentował: "Taka jest SIŁA W PRECYZJI radomskiego MPK. To skandal, że w długi weekend ludzie nie mogą normalnie wrócić do domu tylko muszą po nocach budzić rodzinę i znajomych, aby im pomogli, bo niestety nie każdego stać na taxi, jak zresztą było widać na tym przystanku. A przecież przyjechał przed czasem na wszystkie przystanki począwszy od osiedli: Akademickiego, XV-lecia i centrum. Pewnie kilkadziesiąt osób dzisiaj w nocy błąkało się na tych przystankach przez jednego kierowcę (i tu mocne określenie - przyp. redakcja) idiotę".
Jan Nowacki z działu przewozów MPK potwierdza, że radomianin dzwonił tej samej nocy do dyspozytora. - Szkoda jednak, że dopiero o godz. 2.20. Gdyby to zrobił wcześniej, można by interweniować od razu. Nie otrzymaliśmy także skarg od innych pasażerów - wyjaśnia. Zaznacza, że kierowca złożył oświadczenie, że jechał zgodnie z rozkładem jazdy. - Niestety dziś zarówno on, jak i dyspozytor mają wolne i nie możemy ponownie wyjaśnić tej sytuacji. Ale będziemy z nimi na pewno rozmawiać - zapewnia.
Nowacki podkreśla, że w ogóle ostatnio skarg na niepunktualność autobusów jest niewiele. - Zresztą jesteśmy pod stałym nadzorem MZDiK, który sprawdza,czy jeździmy zgodnie z rozkładem jazdy, także przy pomocy specjalnych urządzeń zainstalowanych w różnych punktach miasta. Np. każdy kurs "siódemki" jest kontrolowany aż w czterech punktach - twierdzi nasz rozmówca.
Natomiast MZDiK potwierdza wersję Czytelnika. - Z naszych informacji wynika, że faktycznie ostatni kurs linii numer 7 w nocy z piątku, 12 sierpnia, na sobotę, 13 sierpnia, był przyspieszony o 10 minut. Autobus jadący w kierunku osiedla Południe na przystanku Traugutta/Piłsudskiego powinien być według rozkładu o godzinie 1.49, a przyjechał o godzinie 1.39. Kierowca MPK obsługujący ten kurs poniesie konsekwencje służbowe. Przepraszamy Czytelnika za niedogodności. Pragniemy też zapewnić, że była to sytuacja jednostkowa - tłumaczy rzecznik drogowców Dariusz Dębski.
(bdb)