Na początek sezonu „Zemsta”
Zbigniew Rybka podkreśla, że od lat nie konstruuje repertuaru w kierując się jakąś jedną ideą, myślą przewodnią. - Byłoby to kompletnym oszustwem, czymś nieprawdziwym i przede wszystkim niemożliwym do osiągnięcia. Gdybym robił teatr dla określonej, np. trzystuosobowej grupy, to może miałbym takie propozycje. My mamy prawie ćwiewrćmilionowe miasto, ogromny obszar wokół, z którego przyjeżdżają ludzie o bardzo różnych zainteresowaniach. jedni lubią piosenki, drudzy żarty, trzeci pogardzają taką sztuką i mówi: nie widzę w repertuarze Gombrowicza, ktoś inny powie a gdzie jest dramat realistyczny. Zawsze trzeba dbać, by te produkcje, które pokazujemy, były jak najlepszej jakości, bez względu na to jaki gatunek teatralny nas interesuje
"Powszechny" inauguruje oficjalnie sezon "Zemstą" Aleksandra Fredry w reżyserii Krzysztofa Babickiego. Dyr. Rybka przyznaje, że musi trochę jakby tłumaczyć się z tego wyboru. - Nawet rzed sobą samym. Z jednej strony ramotka, z drugiej strony siedlisko naszej kultury, naszej tradycji teatralnej. Przeszkadza nam często także to, ze jest to lektura. Ale na litość boską, Fredro nie pisał na zamówienie kuratorium oświaty we Lwowie, wręcz przeciwnie, uchodził za zbereźnika, a więc nie mógł pisać dla młodzieży. Dopiero potem jego utwory stały się częścią tego kanonu, ale to ze względu na ich wartość i znaczenie w dorobku literatury polskiej - podkreśla szef "Powszechnego". Jego zdaniem, Fredro ciągle należy do naszych najlepszych dramaturgów i to wcale nieprawda, że znamy go bardzo dobrze.
Trwają już przygotowania do wystawienia kolejnej sztuki w reżyserii Tomasza Dutkiewicza "Czego nie widać' Michaela Frayna. - Jest wyzwaniem o tyle, że opowiada o nas, o teatrze. Pokazuje spektakl najpierw w taki sposób jak go oglądamy z widowni, a potem to samo przedstawienie widzimy od strony kulis, czyli od tej, której publiczność nigdy nie ogląda. Jak zwykle premierowego spektaklu możemy się spodziewać w sylwestrowy wieczór. Tym razem wyreżyseruje go Jerzy Bończak serwując widzom "Szalone nożyczki', jedną z najbardziej znanych fars autorstwa Paula Pörtnera.
Wcześniej jednak na scenie zobaczymy prapremierowe wystawienie sztuki "Eldorado" niemieckiego dramaturga Mariusa Mayenburga w reżyserii Janusza Łagodzińskiego i Dostojewskiego w inscenizacji Grigorija Lifanowa, a Przemysław Wojcieszek zrobi autorski spektakl "Miss kałasznikow" . Także Janusz Wiśniewski przygotuje autorską wersję "Powrotu Odysa" Wyspiańskiego. Dyr. Rybka nie ukrywa, że zwłaszcza współpraca z Januszem Wiśniewskim, to dla radomskiego teatru szczególne wydarzenie. - Czekałem na to osiem lat - zdradza szef sceny.
Teatr pomyślał także o młodszych widzach. Cezary Domagała wyreżyseruje "Anię z Zielonego Wzgórza". Premierowe przedstawienia da scena "Fraszka'. Dzieci obejrzą "Nieznośkę i kmiecia" w reżyserii Petera Nosalka i "danie specjalne" - "Pieśń o Radomirze" napisaną na zamówienie teatru przez Martę Guśniowską i wyreżyserowaną przez Mariana Pecko. Utwór nawiązuje oczywiście do legendy o powstaniu Radomia.
Bożena Dobrzyńska