Polakowskiej jubileusz jest… zielony

11 września 2011
Z samochodami jest łatwiej: pamiętamy ten pierwszy. Ze zdjęciami już gorzej. Swej pierwszej fotografii nie pamięta, tej jedynej jeszcze nie zrobiła. Tłumy przyszły na jubileusz Barbary Polakowskiej. Były także wzruszenia, kwiaty, szampan i setki migających fleszy.

Na wernisaż przyszły tlumy

W Miejskiej Bibliotece Publicznej było tłoczno. Na szczęście, na godzinę przed wernisażem, prace Barbary Polakowskiej można było zobaczyć w spokoju. Wrażenie niesamowite: zdjęcia przyrody. Czarno białe! To nieprawdopodobne, paradosklanie wręcz, bo Polakowskiej udało się w tych fotografiach uzyskać kolor... zielonej przyrody! - To gra światła, cieni – tłumaczyła nam autorka zdjęć.

Jeśli chce się przeżyć w Radomiu coś ulotnego, niecodziennego i subtelnego, uwiecznionego w kadrze, to koniecznie trzeba zobaczyć fotogramy o wspólnej nazwie „Jest”.

A sam jubileusz? To niekończące się rozmowy, uśmiechy, przemowy, kwiaty, szampan i rozchwytywana jubilatka. Ludzie czekali, by uzyskać podpis autorki w katalogu towarzyszącemu wystawie „Było nie minęło”.

Barbara Polakowska Było zatem i uroczo. – Kocham to co robię, choć moje aparaty nie mają imion – opowiadała nam wzruszona Barbara Polakowska.  - Nie pamiętam mego pierwszego zdjęcia. Nie pamiętam kiedy to było. Podejrzewam, że były to fotografie rodziny, bliskich – dodała. Zapewniła dziennikarzy, że po 30 latach fotografowania, aparatu nie odłoży na półkę i nadal będzie twórczo pracować. 

Bartek Olszewski

O autorce zdjęć więcej przeczytacie na stronie Radomskiego Towarzystwa Fotograficznego pod tym oraz tym adresem, gdzie Polakowska jest wiceprezesem.