10 zł podatku na szpitale proponuje Polska Partia Pracy
Zdaniem PPP prywatyzacja szpitali zaczyna się „już na szeroką skalę”. - Służba zdrowia powinna być bezpłatna, w publicznych rękach. Szpitale po komercjalizacji i prywatyzacji nie przynoszą zysków a jeszcze bardziej się zadłużają, co obarcza budżet samorządów. Zmianie powinno ulec finansowanie służby zdrowia i styl zarządzania poszczególnymi placówkami – przekonuje Renata Szyszka, liderka listy PPP „Sierpień 80” w radomskim okręgu. Dodaje, że sama była pacjentką szpitala na Józefowie a na kolejny zabieg czeka przeszło rok w kolejce. - Doskonale znam realia tego szpitala. Należy zwiększyć kwotę procentową PKB na ochronę zdrowia. Ponadto trzeba wprowadzić lokalny podatek w wysokości 10 zł z przeznaczeniem na miejscowy szpital. Obecnie ze składki zdrowotnej, średnio z naszych podatków trafia od 20 do 40 zł do szpitala, w którym się leczymy. PO chce większej podwyżki, my proponujemy mniej. Rozwiązałoby to sporo problemów – dodała liderka listy.
- Sprzeciwiamy się komercjalizacji wszelkich usług związanych ze służbą zdrowia łącznie z transportem medycznym. Lokalny, samorządowy podatek w wysokości 10 zł przeznaczony byłby np. na sprzęt potrzebny w danym szpitalu – tłumaczyła Magdalena Janiszewska "jedynka" z okręgu warszawskiego. Wg niej podatek w tej wysokości byłby płacony przez osoby dorosłe choć jak same liderki przyznają, to wstępny projekt. – Jesteśmy otwarci co do samej formy zbierania podatków. Wszystko zależy od mieszkańców. Chcemy stworzyć organy działające przy samorządach, które wskażą na co dokładnie te 10 zł będzie przeznaczone. To nie jest zbyt proste, zważywszy na bezrobocie - wyjaśniały. Przyznały, że do końca ten projekt nie jest dopracowany. - Możemy zrobić referendum, w którym radomianie wypowiedzą się na ten temat - zapowiedziały liderki PPP.
Konferencję prasową przed WSS na Józefowie próbowała przerwać ochrona placówki prosząc o opuszczenie miejsca zarówno przedstawicielek partii jak i dziennikarzy. - Prosimy o legitymacje zanim zaczną panowie cokolwiek z nami próbowali zrobić! Jeśli nie, proszę dzwonić na policję, i wtedy zrobimy cyrk – zwrócił się stanowczo jeden ze związkowców do ochrony szpitala, która powoływała się na dyrekcję placówki. Ochroniarze wrócili do budynku.
(raa)
