Felieton. Zbliżenia powyborcze

16 października 2011
Kurz bitewny (wyborczy) opadł i nikt już nikogo nie chce rozliczać z obietnic (wyborczych). Politycy, w tym także rodzimi, uświadamiają nam, że to co nawzajem o sobie mówili, a mówili raczej rzeczy nieładne, to była tylko "piarowska" (wyborcza) socjotechnika.

 

Suski z ironią o ulotkach wyborczych Kopacz Puśćmy więc to wszystko w niepamięć, nie bądźmy małostkowi i weźmy się do roboty - przekonują. Dla dobra wspólnego, rzecz jasna. A my tutaj na miejscu, w Radomiu, dla dobra naszego, jakże ukochanego miasta. Jeszcze tylko czasem ktoś z przekąsem przypomni, że pewne ugrupowanie, co to nawet posła będzie z Radomia (choć tak naprawdę z Warszawy) miało, dalej upiera się przy budowie toru Formuły 1, ale tak ogólnie to normalniejemy. I cywilizujemy się.

Ponoć przejawem tychże procesów, jest po pierwsze łaska pańska prezydenta Kosztowniaka, ktory chce wykorzystać doświadczenie byłych posłów: Krzysztofa Sońty (PiS) i Marka Wikińskiego (SLD). Sam ostatnio mówił dziennikarzom, że bardzo mocno będzie ich zachęcał do publicznego, politycznego udzielania się. Zarzekał się przy tym, że nie szykuje dla nich żadnych stanowisk, aczkolwiek wróbelki (pewnie źle poinformowane) ćwierkają "na mieście", że były poseł Wikiński to nawet wiceprezydentem mógłby zostać. Przy założeniu, rzecz jasna, że w radzie powstanie nowa koalicja PiS-SLD. Jednak żeby taka powstała, to najpierw musi upaść obecna PiS-PSL. I niekoniecznie PSL musi ją opuszczać, wystarczy, że opuści ją jakiś radny z klubu PiS, choć do PiS nienależący.

Ewa Kopacz już nie jest Ale to raczej księżycowy scenariusz, bo kto by chciał odchodzić z klubu PiS, partii, która jeśli chodzi o Radom, utrzymała swój parlamentarny stan posiadania?

To już chyba bliżej (w Radomiu) PiS-owi do... PO. Dawno tylu ciepłych, ba, wręcz gorących słów nie słyszałam od prezydenta Kosztowniaka o polityku Platformy! Owszem, zdarzało się, że szef magistratu tu i ówdzie pochwalił, bądź podziękował minister Ewie Kopacz za wstawiennictwo za Radomiem "na górze", ale nigdy aż w takim stopniu i rozmiarze! Prezydent mówi nawet, że jeśli radomska parlamentarzystka zostanie marszałkiem sejmu, to będzie to "wielka sprawa" dla całego - podkreślał "całego" - radomskiego środowiska politycznego.

Plotkowano, że prezydent nie mówi własnym słowami, tylko tymi suflowanymi przez lidera swojej partii w Radomiu. A przecież taki zwrot w ocenie Ewy Kopacz przez Marka Suskiego wydaje się jeszcze bardziej nie z tej ziemi.

Po wyborach zawsze do siebie bliżej.

Bożena Dobrzyńska