Likwidacja MDK? – Nieprawda – przekonuje prezydent
Petycję, która została zamieszczona na tej stronie
podpisało już kilkadziesiąt osób. Z treści wynika, że zmiany mają dotyczyć: " - przeznaczenia jednego budynku na potrzeby miasta (prawdopodobnie bank), - przejścia placówki pod opiekę Ministerstwa Kultury, co się wiąże z redukcją etatów i podwyższeniem opłat za zajęcia (z 10 - 30 zł do ok. 200 - 300 zł), a także ograniczeniem liczby zajęć".
- To nieprawda! Nie ma planów likwidowania placówki, gdzie swoje zainteresowania może rozwijać zdolna artystycznie młodzież - twierdzi stanowczo Ryszard Fałek, wiceprezydent odpowiadający za edukację w mieście. Nie ukrywa jednak, że magistrat zastanawia się, gdzie szukać oszczędności w oświacie bez szkody dla jej jakości. - Dlatego jest powołany specjalny zespół, który będzie się zastanawiał gdzie i jak można osiągnąć dobre efekty - dodaje.
O tym, że trzeba dyskutować przekonuje również szef klubu PiS w Radzie Miejskiej Jakub Kowalski. - MDK to wiele paradoksów: zarazem placówka oświatowa i kulturalna. Sprawdziłem jak to działa w innych miastach. Wiele z nich rezygnuje z prowadzenia MDK-ów w dotychczasowym kształcie zatrudniając pedagogów nie na podstawie Karty Nauczyciela z 18-godzinnym, ale na etat z 40-godzinnym tygodniem pracy. Teraz MDK, tak jak szkoła, otrzymuje subwencję oświatową. To trochę niesprawiedliwe - uważa. Ale zaznacza: nie jest przekonany do takiej zmiany.
- Nie mówię, że nie tylko nie ma żadnych decyzji, ale nawet dyskusja na dobre się nie rozpoczęła. Na razie jest burza mózgów, wiele propozycji - zaznacza z kolei przewodnicząca komisji edukacji rady Małgorzata Półbratek. Od razu jednak podkreśla, że sama nie widzi możliwości oszczędzania na takiej placówce, która przynosi miastu splendor. - To tu działa orkiestra dęta Grandioso, Gospel, dziecięce zespoły taneczne. Na zajęcia uczęszcza 2 tysiące dzieci i młodzieży - przypomina. Wg niej, MDK-u nie zastąpi żaden klub. Podkreśla, że "zespół oświatowy" jeszcze się nawet nie zebrał. Jednocześnie pyta, czy ci którzy podnoszą alarm o ewentualnej likwidacji MDK o kryzysie nie słyszeli? - Ale nie będzie żadnych gwałtownych cięć kosztem poważnych placówek - zastrzega radna.
Pod petycją podpisał się m.in. radny Kocham Radom Damian Maciąg. - Uważam, że trzeba działać zanim coś złego nastąpi - motywuje swoje poparcie dla protestujących. Przyznaje, że nie wie o sprawie zbyt wiele, ale zaniepokoiły go sygnały od rodziców podopiecznych MDK, którzy obawiają się, że zmiany znacznie podniosą opłaty za zajęcia. - MDK to twór pomiędzy szkołą a domem kultury. Ale działa w nim prężnie wiele zespołów, grup, a placówka pozytywnie wpisuje się w kulturalny krajobraz miasta. Faktycznie to są koszty, ale nie tędy droga - podkreśla Maciąg.
Bożena Dobrzyńska