Ormiański schowmen i jego skrzypce

27 listopada 2011
Zachwyt, zachwyt, zachwyt - tylko tym jednym określeniem, ale powtarzanym po wielokroć można podsumować sobotni koncert Radomskiej Orkiestry Kameralnej. I popisy jej gościa, ormiańskiego skrzypka Atrasha Terziana.

 

Skrzypek zszedł ze sceny... Na koncert ROK przychodzi coraz więcej melomanów, ale tym razem sala w Urzędzie Miejskim była niemal pełna. Radomianie liczyli na niecodzienny koncert i nie zawiedli się. Jednak pierwsza część spotkania z "Muzyką świata" wielu słuchaczom mogła jeszcze nie dawać pełnego zadowolenia i najgłębszych wrażeń. Usłyszeliśmy w niej utwory ormiańskiego kompozytora Komistasa, a także melodie tradycyjne z Armenii. Ogromne brawa zebrał Artash Terzian za wykonanie własnych kompozycji "Pamięci 1915 roku" i "Nie odchodź". 

Natomiast program drugiej części wypełniły żywe, energiczne i w niektórych przypadkach znane powszechnie utwory jak cygańskie "Oczy czarne" czy "Czardasz" Vittorio Montiego oraz mołdawskie melodie ludowe. Wirtuozerią i doskonałą techniką gry Artash Terzian popisał się zwłaszcza w "Romansie" i "Skowronku". Podczas wykonywania tego drugiego zaprezentował się radomianom jako prawdziwy schowmen: zszedł ze sceny i kolejne partie trelu skowronka wydobywał z instrumentu tuż przed paniami siedzącymi w pierwszym rzędzie. Takiemu artyście widownia nie mogła pozwolić na odejście bez bisu. Skrzypek ponownie przemienił się w zalotnego ptaka...

Radomską Orkiestrę Kameralną znakomicie poprowadził dyrygent młodego pokolenia Aleksander Gref.

(bdb)