Walka o szkoły. Do końca – zapowiadają rodzice
Szkoła obwieszona transparentami: "Protestujemy przeciwko likwidacji
szkoły", "Tu nie Afryka - szkół się nie zamyka", "ASG Walczy", "NIE
likwidacji szkoły".
O zamiarze likwidacji placówki poinformował wiceprezydent Ryszard Falek podczas obrad "speckomisji", o czym pisaliśmy tutaj. - To właśnie z mediów dowiedzieliśmy się, że spisano nas na straty. Nikt do nas nie przyszedł, nikt z władz nam niczego nie powiedział, czy tak się rządzi!? - pytają oburzeni rodzice. Dziś zebrali się w szkole. Będą walczyć o placówkę. - Wiosenny opór mieszkańców dał efekt, pan Fałek nie zlikwidował wszystkich szkół jak sobie zaplanował - przypominają rodzice ostatnią reformę wiceprezydenta. - Będziemy bronić naszej szkoły. Nas nie stać na korepetycje, na takie dobra jakie są gdzie indziej. Na przykład w nowej "muzycznej". Władza chce nas się pozbyć, bo jesteśmy problemem - uważają rodzice. Przekonują, że w tym gimnazjum uczniowie mogą porozmawiać z każdym nauczycielem. - Tu nie jesteśmy jakimś marginesem społecznym. Pedagodzy mają dla nas czas a dzieci, choć mniej zdolne, chcą chodzić do tej szkoły, mają fachową pomoc. Uczniowie z depresjami, z różnymi dolegliwościami mają wsparcie od psychologów. W innych szkołach nasze dzieci były poniżane, tu stanowią rodzinę - opowiadają protestujący. Twierdza, że PiS-owska władza spycha ich szkołę na margines. - Do szkoły muzycznej chodzą dzieci bogatych ludzi, my jesteśmy biedni. Tu nikt nam nie pomaga, tu każdy chce umyć ręce i odejść od problemu. Chcą się pozbyć dzieci niechcianych - żalą się wzburzeni rodzice i zapowiadają walkę do końca. - Mamy szanse, bo wiosną niektórzy wygrali z reformą Fałka! - przypominają.
W Publicznym Gimnazjum Nr 9 przy ul. Wierzbickiej 55 uczy się około 200 osób, pracuje 23 nauczycieli. - Obok samego budynku jest i trochę terenu. Myśleliśmy o rozbudowie bazy sportowej. Może władzom chodzi waśnie o ten teren?!- zastanawia się jedna z nauczycielek.
- Tu zdobyłem zawód, to ostatnia deska ratunku dla nas. W ręku mam zawód murarz- tynkarz - przekonuje uczeń z trzeciej klasy. Inni dodają: - Chodzę do drugiej klasy. Gdy szkoła zostanie zlikwidowana, będę musiał jeździć do Zwolenia bo nie ma dla mnie odpowiedniej szkoły gdzieś bliżej.
- Tu jest klasa terapeutyczna. Chodzą do niej dzieci z zaleceniami lekarzy. Ja prosiłam prezydenta Fałka o pomoc i nie było żadnej reakcji. Dopiero tutaj dziecko dostało pomoc - mówi rozżalona matka. Rodzice napisali petycję do władz oświatowych miasta.
Po likwidacji szkoły, jej uczniowie mieliby wrócić do placówek w swoich rejonach.
"Ósemka" na placu boju
Dziś rodzice dzieci z PSP nr 8 przy ul. Dzierzkowskiej i wychowanków MDK przyszli na sesję Rady Miejskiej, ale uwagę poświęcili im tylko dziennikarze.
- To nieprawda co mówi wiceprezydent, że szkoła jest w złym stanie technicznym. Pan Fałek chyba nie był tam od siedmiu lat, czyli od chwili kiedy sam szkołę obronił przed likwidacją - przypuszcza Wojciech Wosztyl.
Rodzice przekonują, że placówka została wyremontowana z pieniędzy stowarzyszenia, które założyli, że wbrew temu co twierdzi prezydent, szkoła ma dwie sale gimnastyczne, które są w zupełności wystarczające.
- Chcą przenieść nasze dzieci do "trzynastki", gdzie już teraz lekcje kończą się późno, a potem będą odbywały się na dwie zmiany - przekonuje Alicja Bródka. Dodaje, że atutem szkoły jest to, że jest ona mała, że ma swój klimat.
Bartek Olszewski, (bdb)